- To, co wyrabia nasz zespół, jest niesamowite. A tego meczu nie zapomnimy nigdy. Barcelona ma mentalność zwycięzców i nie zamierzamy przestawać wygrywać - krzyczał szczęśliwy Messi, autor 12 goli w tej edycji LM.
Wyrównał rekord van Nistelrooya
Argentyńczyk wyrównał strzelecki rekord w Champions League Ruuda van Nistelrooya (sezon 2002/03, Manchester United). Jeśli Leo dalej będzie tak trafiał, to za rok doścignie legendarnego Gerda Muellera, jedynego piłkarza, który był najlepszym strzelcem rozgrywek cztery razy. Dzięki bramce na 2:0 w finale Messi skończył sezon z 53 golami na koncie (31 w lidze, 12 w LM, 7 w Pucharze Króla i 3 w Superpucharze Hiszpanii).
- On jest numerem jeden, to kluczowy piłkarz, po prostu najlepszy na świecie - chwalił kolegę inny geniusz, Xavi. Również Pep Guardiola miał sporo ciepłych słów pod adresem podopiecznego.
- Messi jest najlepszym piłkarzem, jakiego widziałem i najlepszym, jakiegokolwiek będę widział. Mamy świetnych graczy, ale on i tak jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Mam nadzieję, że klub stanie na wysokości zadania i otoczy go graczami odpowiedniej klasy, aby Leo dalej mógł zdobywać trofea - powiedział trener Barcy.
Gest dla Abidala
Piękny gest po finale wykonał Carles Puyol. Kapitan Barcy oddał opaskę Ericowi Abidalowi, aby ten jako pierwszy wzniósł puchar do góry. Francuz jeszcze kilkadziesiąt dni temu drżał o życie (guz wątroby), ale wygrał z chorobą i w pięknym stylu wrócił do gry.
- Na pomysł przekazania opaski Abidalowi wpadłem już wiele dni temu - ujawnił w hiszpańskiej telewizji Puyol. - Nie chciałem jednak o tym mówić z dwóch powodów. Po pierwsze, nie mogłem być przecież pewien, że wygramy, a po drugie, lepiej, że to była dla Erica niespodzianka. Jak nikt inny zasłużył na to, aby sięgnąć po ten puchar jako pierwszy - powiedział Puyol.
Niestety, o dziwo nie popisali się spokojni zazwyczaj kibice Barcy. W trakcie nocnego świętowania w centrum Barcelony doszło do awantur. 84 osoby zostały zatrzymane, było 89 rannych, a 37 policjantów trafiło do szpitala.
Alex Ferguson (70 l.), trener Manchesteru United, przyznaje: Dostaliśmy lanie od najlepszej drużyny na świecie
- Myślałem, że nawiążemy walkę z Barceloną, ale dostaliśmy solidne lanie - przyznał sir Alex Ferguson. - Obecna Barca to najlepszy zespół, z jakim kiedykolwiek grałem, dlatego dość szybko pogodziłem się z przegraną. Czasem na twojej drodze staje ktoś, kto jest po prostu lepszy, a wtedy niewiele możesz zrobić. Dokładnie tak było w sobotni wieczór z nami. Barcelona jest teraz na samym szczycie. Nikt nas tak nie zdemolował jak oni, ale nie załamuję rąk. Mamy dobrych piłkarzy, w tym sezonie byliśmy lepsi niż w poprzednim, a w następnym chcemy być jeszcze lepsi - oświadczył sir Alex, który zaczyna przebudowę zespołu. Już dziś MU powinien ogłosić pozyskanie hiszpańskiego bramkarza Davida De Gei. Na Old Trafford może też trafić Ashley Young z Aston Villi (za 14 mln funtów).
Pep Guardiola (40 l.), trener Barcelony, uspokaja: Zostaję na Camp Nou na przyszły rok
- Czuję się uprzywilejowany, mogąc prowadzić ten zespół. Właśnie wyrównaliśmy wynik Bayernu Monachium i Ajaksu Amsterdam, które też mają po cztery zwycięstwa w tych rozgrywkach - cieszył się Pep Guardiola. - Zagraliśmy dużo lepiej niż w 2009 roku w Rzymie, kiedy też pokonaliśmy Manchester. Jesteśmy dumni nie tylko ze zwycięstwa, ale i ze stylu, w jakim go odnieśliśmy. Podziwiałem Fergusona, a po tym meczu mój szacunek do niego jest jeszcze większy. Jeśli ktoś taki jak on mówi, że przegrał z najlepszym zespołem, jaki widział, to dla nas jest to tak cenne, jak samo wygranie pucharu - stwierdził Guardiola i uspokoił fanów Barcy. - Mam kontrakt z Barceloną jeszcze przez rok i w przyszłym sezonie na pewno poprowadzę ten zespół - oświadczył szkoleniowiec zwycięzców.