- Dziś ani nie "przegramy" ani nie "wygramy" sprawy przed CAS - mówił Mioduski. - Gdyby UEFA dotrzymała złożonej obietnicy i wsparła nasze starania o zastosowanie przez Trybunał przyspieszonej procedury arbitrażu, dzisiaj wszystko mogłoby być jasne. Ponieważ tak się nie stało, złożyliśmy w piątek wniosek o zastosowanie środka zabezpieczającego, czyli tymczasowe dopuszczenie nas do dalszych rozgrywek Ligi Mistrzów do czasu podjęcia przez CAS ostatecznego werdyktu.
Legia Warszawa czeka na wyrok CAS. Relacja NA ŻYWO
- Ze względu na zablokowanie przez UEFA procedury przyspieszonej, sprawa zostanie ostatecznie rozstrzygnięta przez CAS nie później niż w ciągu trzech miesięcy. Nie ukrywam, że nasze szanse byłyby znacznie większe, gdyby Trybunał dziś podejmował decyzję w całej sprawie, a nie jedynie w zakresie naszego wniosku - tłumaczy Dariusz Mioduski.
- Będziemy jednak walczyć do końca, gdyż w tej sprawie nie chodzi tylko o Legię, ale o zasady, na których ma się opierać współczesna piłka nożna - o fair play i uczciwą walkę na boisku. Wciąż mam nadzieję, że wygra futbol.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail