- To jest taki radosny „fussball”: ruszamy do przodu, na granicy ryzyka. Bayern gra praktycznie ośmioma piłkarzami w ofensywie; bardzo, bardzo wysokim pressingiem. Zostają praktycznie „jeden na jeden” czy „dwa na dwa” z tyłu – tak obraz gry monachijczyków pod skrzydłami Vincenta Kompany’ego kreślił dla „Super Expressu” Radosław Gilewicz. I nie pomylił: goście chcieli grać w piłkę na Montjuic i robili to całkiem nieźle. Ale gospodarze wykorzystali do maksimum ryzyko podejmowane przez Bawarczyków w tyłach.
Skutecznie i radośnie czynił to zwłaszcza Raphinha. Szybszy był w środowy wieczór nie tylko od duetu stoperów Upamecano - Kim Min-jae, ale i od każdego powiewu tramontany: katalońskiego porywistego wiatru, przynoszącego ludziom szaleństwo. Coś w tym jest, bo szaleństwo ogarniało widzów na trybunach Stadionu Olimpijskiego po każdym z trzech trafień Brazylijczyka. A i Hansi Flick – teoretycznie zimnokrwisty Niemiec na ławce Barcelony – wpadał w tych momentach w euforię. Choć przecież musiał w głębi duszy czuć jakieś ukłucia: jego obecni podopieczni lali jego byłych podopiecznych!
Raphinha ustrzelił hat-tricka (jak dzień wcześniej jego rodak Vinicius Junior w Realu – ależ szykuje się w sobotę uczta w El Clasico), czwartą bramkę dołożył Robert Lewandowski. Czwartą w wyniku, ale drugą w kolejności aplikowania Bawarczykom bolesnych zastrzyków przez Barcelonę. Znów – jak to on – był po prostu we właściwym miejscu o właściwej porze. Instynkt „killera”, ponownie wyciągnięty z głębi jego trzewi i duszy przez wspomnianego Flicka….
Barca wygrała 4:1 i może ze spokojem czekać na przyjazd „Królewskich” z Madrytu. A „Lewy” – wszystko na to wskazuje – jeszcze tej jesieni strzeli sobie setkę. Bo czemu by nie, skoro do stu goli w Champions League brakuje mu już tylko trzech?
FC Barcelona – Bayern Monachium 4:1 (3:1)
1:0 Raphinha 1. min, 1:1 Kane 18. min, 2:1 Lewandowski 36. min, 3:1 Raphinha 45. min, 4:1 Raphinha 56. min
Sędziował: Slavko Vincić (Słowenia). Widzów: 50312.
Barcelona: Peña – Koundé, Cubarsi, I. Martinez, Balde – Pedri (85. Gavi), Casado – F. Lopez (61. F. de Jong) – Yamal (85. Fati), Lewandowski (85. Victor), Raphinha (75. Olmo)
Bayern: Neuer – Guerreiro (85. Laimer), Upamecano, Kim Min-jae, Davies – Kimmich Ż, Palhinha (60. Goretzka Ż) – Olise (60. Sane), Müller (60. Musiala), Gnabry (60. Coman) – Kane
- Dlaczego Świątek nie zagra w Polsce? | SuperSport
- IGA ŚWIĄTEK NARZEKA NA POGODĘ | SuperSport
- ZAORANIE SKOKÓW NARCIARSKICH | SuperSport
- IGA ŚWIĄTEK JEST WŚCIEKŁA | SuperSport
- CAŁA PRAWDA O PRACY SĘDZIEGO | SuperSport
- Czy Polsce potrzebne są Igrzyska Olimpijskie? | SuperSport
- PRZEKLEŃSTWO SPORTOWCÓW: ŚWIĄTEK, OSTAPENKO, RONALDO, MESSI | SuperSport
- Iga Świątek ofiarą rosyjskiej propagandy | SuperSport
- WOJCIECH SZCZĘSNY to SZCZĘŚCIARZ | SuperSport
- Jakim selekcjonerem był CZESŁAW MICHNIEWICZ? Rocznica wyboru | SuperSport
- IGA ŚWIĄTEK ODPADA Z AUSTRALIAN OPEN | SuperSport
- Wojna z Igą Świątek trwa za długo | SuperSport
- IGA ŚWIĄTEK narzeka na HEJT | SuperSport
- Czy trener naszych piłkarzy mówi PRAWDĘ? | SuperSport
- Polska piłka w 2025. Koniec mieszania czas na sukcesy | SuperSport
- Świątek kontra Halep. Takiego DYMU w tenisie jeszcze nie było! | SuperSport
- Powrót Andrzeja Gołoty | SuperSport
- Czy Iga Świątek była na dopingu? Odpowiedź nie jest prosta | SuperSport
- Małyszowi kończy się cierpliwość. Co z trenerem skoczków narciarskich? | SuperSport
- REPREZENTACJA POD WODZĄ PROBIERZA TO CHODZĄCY MEM | SuperSport