Marciniak jest bardzo doceniany w UEFA, która po raz kolejny desygnowała go do prowadzenia meczu Ligi Mistrzów. Tym razem padło na spotkanie Bayern - Benfica i zdaniem obserwatorów i ekspertów do Polaka nie można było mieć żadnych zarzutów. Sędziował dobrze, a w większości spornych sytuacji podejmował odpowiednie decyzje.
Liga Mistrzów: Bezbarwny Robert Lewandowski. Skromna zaliczka Bayernu przed rewanżem
Inne zdanie miał jednak na ten temat Flavio Paixao. Portugalczyk, który dopingował w tym starciu zespół ze swojego kraju, był bardzo niezadowolony z pracy arbitra. Doszło wręcz do tego, że nazwał go tchórzem i pajacem! Zastanawiamy się, czy Flavio aby na pewno oglądał to samo spotkanie?
- Wiedziałem, że ten sędzia wywoła awanturę. Ten pan, a raczej ten tchórz, bo ten sędzia to po prostu tchórz, nienawidzi Portugalczyków. Nie podyktował karnego dla Benfiki. Gdyby to dotyczyło Bayernu, gwizdnąłby w sekundę. Nie chcę nawet mówić o kartce dla Jonasa. Ten tchórz bardzo nam zaszkodził. Brak mi słów, że ten pajac dalej sędziuje mecze na takim poziomie - napisał Paixao na swoim profilu na Facebooku.
Sęk w tym, że w obydwu wspomnianych przez Portugalczyka sytuacjach rację miał polski arbiter, a o żadnych kontrowersjach nie było mowy. Przynajmniej u większości kibiców, którzy widzieli spotkanie Bayern - Benfica. Może Flavio niechcący wcisnął w pilocie od telewizora zły przycisk i oglądał meczy Barcelony z Atletico? Bo tam spornych sytuacji i błędów sędziowskich było co nie miara!
To jednak nie wszystko, co Paixao miał do powiedzenia. Okazuje się bowiem, że z sędzią Marciniakiem ma już jakieś zatargi - Ten pan obraził mnie i mojego brata w trakcie meczu i nie miał z tego powodu żadnych problemów. Lepiej, żebym nie mówił, jakich słów użył i to nie raz. Nienawidzi nas, Portugalczyków, bo jesteśmy dobrymi i uśmiechniętymi ludźmi. To go drażni - przyznał. Najlepszy polski arbiter obrażający piłkarzy na boisku? Jakoś nie chce nam się wierzyć. A zawodnikowi Lechii Gdańsk radzimy, by położył na głowę nieco lodu i zajął się grą w piłkę, a nie bezpodstawną krytyką osób, które swój zawód wykonują znacznie lepiej od niego samego.
Portugalczyk najwyraźniej zrozumiał swój błąd, bo dzień po feralnym wpisie postanowił jednak przeprosić Marciniaka. Oto pełna treść oświadczenia, jakie ukazało się na oficjalnej stronie Lechii: "Przepraszam Pana sędziego Szymona Marciniaka za obraźliwe słowa, jakich użyłem pod jego adresem, dokonując wpisu na jednym z portali społecznościowych. Jako Portugalczyk kibicowałem w spotkaniu Bayernu z Benficą drużynie gości i po zakończeniu gry, zakończonej porażką zespołu z Lizbony, kierowały mną nadmierne emocje. Będąc zawodowym piłkarzem, nie powinienem ich jednak uzewnętrzniać, tym bardziej publicznie. To było nieprofesjonalne zachowanie z mojej strony. W chwili obecnej mogę jedynie wyrazić skruchę z powodu użytych słów i obiecać, że podobna sytuacja w przyszłości nie będzie mieć miejsca."