Rywalizacja na Santiago Bernabeu była jedną z najciekawiej zapowiadających się podczas pierwszej kolejki Ligi Mistrzów. Obrońcy tytułu stanęli do starcia z niespodziewanym półfinalistą ubiegłorocznych rozgrywek. Dlatego wybór tego spotkania przez TVP nie dziwi. Królewscy mają rzeszę fanów w kraju nad Wisłą.
Widzowie, którzy zdecydowali się obejrzeć ten mecz na antenach Telewizji Publicznej zapamiętają transmisję nie tylko ze świetnego widowiska, jakie stworzyli piłkarze. TVP nie uniknęło wpadki. Prosto z Madrytu spotkanie komentować mieli Dariusz Szpakowski oraz Marcin Żewłakow.
Od razu pojawiły się problemy. Początkowo komentatorzy brzmieli, jakby połączenie pochodziło z dawnych lat. Internauci żartowali, że cofnęli się w czasie i to o dobre pół wieku. Przez całą pierwszą połowę nie słyszeliśmy Szpakowskiego i Żewłakowa, a ratować sytuację musiał komentator ze studia w Warszawie.
W czasie przerwy udało się naprawić usterki, ale wówczas swój "popis" dał 67-letni dziennikarz. Szpakowski najpierw pomylił się przy imieniu Navasa, nazywając go Carlosem. Ale to, co stało się największym hitem stało się przekręcenie nazwisko Ceballosa. Powinno się je wymawiać "Sebajos", podczas gdy Szpakowski powtarzał "Kabajos".