Gigantyczne premie – sięgające blisko 3 tys. dolarów za... minutę gry – zgarnęli piłkarze Al-Hilal Rijad za sensacyjne zwycięstwo w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata, w którym okazali swą wyższość nad zdobywcą Copa Libertadores, ekipą Flamengo. Równie wysokie nagrody saudyjczycy mieli do zgarnięcia za ewentualne finałowe zwycięstwo. Ale Real - wygrywając 5:3 - udowodnił, że (na razie?) pieniądze w futbolu to jednak nie wszystko...
Triumfator Champions League ani przez moment nie stracił kontroli nad wydarzeniami na stadionie w marokańskim Rabacie. Choć „Królewskim” daleko było do optymalnego składu (zabrakło bramkarza Thibaut Courtoisa, a także Edena Hazarda, Francuza Ferlanda Mendy'ego i Lucasa Vazqueza), odesłali Saudyjczyków do narożnika z pięcioma nokdaunami (po dwa gole Viniciusa Juniora i Federico Valverde, jeden Karima Benzemy), po raz piąty sięgając po okazałe trofeum KMŚ, co jest absolutnym rekordem. Wcześniej Real dokonał tej sztuki w 2014 roku i w latach 2016-18.