Portugalczyk i Holender poznali się w 1997 roku w Barcelonie. Van Gaal został wtedy szkoleniowcem "Dumy Katalonii", a Mourinho jego asystentem. W czasie trzech lat owocnej współpracy dwukrotnie wywalczyli mistrzostwo Hiszpanii.
- Jose był bardzo pracowitym i pojętnym uczniem - wspomina te czasy van Gaal. - Pamiętam, że wszystko skrupulatnie notował. Myślę, że sporo się ode mnie nauczył. Przyznam, że z przyjemnością obserwowałem, jak kształtowała się jego ciekawa osobowość.
Patrz też: Mourinho przymierza drugą koronę
W 2000 roku, kiedy znienawidzony przez katalońskich kibiców van Gaal stracił pracę, ich drogi się rozeszły. Mourinho zaczął pracować na własny rachunek. 10 lat później spotykają się znowu, tym razem jako wielcy rywale w finale Ligi Mistrzów. Van Gaal poprowadzi Bayern, a Mourinho Inter.
- Louis van Gaal? Wspominam go jako świetnego szefa i nauczyciela. Dużo się od niego nauczyłem i zawsze będę mu za to wdzięczny - mówi Mourinho. - Przed spotkaniem pewnie padniemy sobie w objęcia, bo przecież łączą nas miłe wspomnienia. Ale później przez 90 minut będziemy wrogami - dodaje.
Patrz też: Jose Mourinho cieszy się z finału LM: I co! Nie jestem wspaniały?
Portugalczyk uczył się od Holendra, ale to dwie zupełnie inne filozofie futbolu.
- Ujmę to tak: ja staram się, żeby mój zespół grał nie tylko skutecznie, ale też pięknie, a Jose skupia się tylko na wygrywaniu meczów - tłumaczy z uśmiechem van Gaal.
- Cóż, wolę trzymać w rękach puchar, niż płakać po pięknym meczu - odpowiada nauczycielowi Mourinho.