"Super Express": - Jako trenerowi Pogoni nie udało się panu wygrać z Legią ani razu. Czy to oznacza, że Termalica przerosła Pogoń, a może Legia jest słabsza niż w ubiegłym sezonie?
Czesław Michniewicz: - Jako trener Pogoni grałem z Legią mecze, które były pod koniec rundy albo całego sezonu i miały spory ciężar gatunkowy. Teraz jest początek i nie wyciągam daleko idących wniosków, tym bardziej że Legia ma na głowie Ligę Mistrzów. Cieszę się, że wykorzystaliśmy moment, gdy Legia nie jest w optymalnej formie, a nam dopisało szczęście, na które jednak trzeba zapracować.
- Przed Legią mecz z Borussią w Lidze Mistrzów, jakie są pana prognozy?
- Optymistyczne. Przed naszym meczem udało mi się obejrzeć kawałek spotkania ligowego Borussii z RB Lipsk, w którym drużyna Thomasa Tuchela nie pokazała nic wielkiego. Legia nie przegra z Borussią, obstawiam, że będzie remis.
- Prezes PZPN Zbigniew Boniek zasugerował na Twitterze, że to była zasłona dymna Legii w obliczu spotkań w Lidze Mistrzów...
- Widziałem wpis i nie wiem, o co chodziło prezesowi. Nie wierzę w zasłonę dymną, bo nikt nie lubi przegrywać specjalnie. Znacznie łatwiej ze względu na atmosferę po wygranym meczu przygotowywać się do następnego. Z prezesem widziałem się przed meczem, bo był na otwarciu całego obiektu sportowego Bruk Betu.
- Długo świętowaliście z tej okazji?
- Nic z tych rzeczy. Było sporo gości, widziałem nawet jakąś limuzynę rządową, ale hucznego świętowania nie było i po koncercie impreza się skończyła. Mecz z Legią za nami, 3 punkty to bonus i nagroda za ciężką pracę, a już w piątek gramy z Ruchem.