FC Barcelona może być już pewna, że po dwóch sezonach przerwy zagra w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Blaugrana ma na swoim koncie 12 punktów i nic już jej nie zagrozi. W dodatku będzie zdecydowanym faworytem starcia z Royal Antwerp. Mistrzowie Belgii nie zdobyli nawet punktu w tegorocznej edycji Champions League, a pierwszy mecz z Dumą Katalonii przegrali aż 0:5. Nie dziwi więc, że Xavi chciał dać odpocząć kilku swoim podstawowym zawodnikom i początkowo mówiło się, że na liście powołanych zabraknie choćby Roberta Lewandowskiego, czy Ilkaya Gundogana.
Interwencja szefa Barcelony w sprawie Lewandowskiego
Dlatego sporym zaskoczeniem było, gdy pojawiła się oficjalna lista powołanych zawodników na rywalizację z Royal Antwerp. Bo znalazło się na niech choćby Roberta Lewandowskiego i ta informacja odbiła się szerokim echem. Zastanawiano się, skąd tak nagła zmiana, a z każdą godziną na jaw wychodziły nowe fakty. Według ustaleń dziennikarzy katalońskiego radia RAC 1 zmiana decyzji wynikała z interwencji samego Joana Laporty.
Lewandowski nie miał wyboru
Xavi i m.in. Robert Lewandowski zostali postawieni przed faktem dokonanym, o sternik Blaugrany nakazał, by kluczowi gracie znaleźli się na liście powołanych. Miało to wynikać ze zmiany logistyki całego wyjazdu. Barcelona początkowo miała wracać do Hiszpanii zaraz po meczu w Belgii, ale w kraju Beneluksu zostaje jednak do czwartku i zawodnicy, którzy nie wylecieliby na północ Europy, nie mieliby z kim trenować. Ponadto portal WP SportoweFakty sugeruje, że może być to również powiązane z koniecznością zasilenia budżetu, bo za zwycięstwo zespół otrzymuje 2,5 mln euro, a Barcelona każdej gotówki potrzebuje jak tlenu.