„Podobał mi się chwilami Kuba Kamiński. Dla młodego chłopaka, mającego przecież wciąż niewiele meczów w Bundeslidze, taki niespodziewany występ to wielkie przeżycie” - analizuje były kapitan reprezentacji Polski, Tomasz Wałdoch. Decyzja selekcjonera o wystawieniu Kamińskiego była potwierdzeniem dobrej bundeligowej dyspozycji piłkarza, która swoje źródło miała we... wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Kamiński nie zagrał wtedy w starciach z Holandią i Walią ani minuty, ale po treningach pod okiem Czesława Michniewicza wrócił do klubu i zasłużył w oczach Niko Kovaca, trenera „Wilków”, na pierwszy skład, którego nie oddał aż do końca ligowych zmagań.
- Nie miałem – w przeciwieństwie do wielu kolegów z kadry - rytmu meczowego z ligi, więc oni bardziej zasługiwali wtedy na grę. Dla mnie ważne było samo powołanie; sam wyjazd na zgrupowanie był czymś cennym. Jako młody zawodnik ze wszystkiego czerpię doświadczenie – tak o owym zgrupowaniu, połączonym ze wspomnianymi meczami o utrzymanie w Lidze Narodów, opowiada Jakub Kamiński w długiej rozmowie z „Super Expressem”. I podkreśla, że właśnie wtedy przydarzyło mu się coś, co być może ostatecznie odmieniło jego pozycję w ekipie „Wilków”.
Jakub Kamiński zdradza sekret jesiennej formy
- Podczas tego zgrupowania – a właściwie już po jego zakończeniu, podczas ostatniej wspólnej kolacji w Walii – miałem okazję przed dłuższą chwilę porozmawiać z Robertem Lewandowskim. Zapytałem go wtedy – wiedząc oczywiście, że trener Kovac współpracował z „Lewym” w Bayernie – co mogę i co powinienem zrobić, żeby zacząć grać regularnie – zdradza nam wychowanek Szombierek, cytując własne słowa, jakimi zwrócił się wtedy do kapitana reprezentacji Polski: „Nie czuję się gorszy od konkurentów na moją pozycję, fizycznie wyglądam super, prezentuję się dobrze na treningach”.
Taką radę usłyszał Jakub Kamiński od Roberta Lewandowskiego
„Lewy” bardzo poważnie potraktował dużo młodszego kolegę z reprezentacji. „Musisz być w każdym treningu na 100 procent; niezależnie od tego, czy jego intensywność jest wielka, czy nieco mniejsza. Niemcy to widzą, Niemcy to lubią” - takie słowa usłyszał Jakub Kamiński od najlepszego piłkarza świata. Co było dalej? - Wziąłem sobie do serca tę radę – co nie oznacza, że wcześniej tego nie robiłem. Robiłem, ale od tej pory starałem się dawać z siebie jeszcze więcej – deklaruje nasz rozmówca. No i – jak wiemy – podziałało! Począwszy od 1 października, „Kamyk” rozegrał osiem gier ligowych w wyjściowym składzie „Wilków” (pięć zwycięstw, trzy porażki) oraz pucharowe spotkanie z Eintrachtem Brunszwik, w którym zdobył swojego pierwszego gola w oficjalnej grze na niemieckich boiskach.
We wtorek Kamiński zagrał przeciwko Meksykowi. „Nie wszystko mu wychodziło, ale jestem pewien, że w kolejnym spotkaniu – o ile dostanie szansę – rozwinie skrzydła” – ocenia występ młodego piłkarza cytowany już Wałdoch. Czy w sobotę w meczu z Arabią Saudyjską prawoskrzydłowy dostanie szansę potwierdzenia tej prognozy?