Stanisław Czerczesow z sukcesami pracował w Legii. Z warszawskim klubem sięgnął po tytuł, a także zdobył Puchar Polski. Po roku odszedł ze stołecznej drużyny. Przez kolejne lata pracował jako selekcjoner reprezentacji Rosji, z którą podczas mundialu dotarł do ćwierćfinału. Prowadził kadrę także podczas EURO 2020. Jednak drużyna nie wyszła z grupy i w efekcie niepowodzenia stracił pracę. Jesienią Czerczesow pojawił się w Polsce. Był na meczu Legii z Leicester w Lidze Europy. Pod koniec grudnia został zatrudniony w Ferencvarosie Budapeszt, najlepszym klubie na Węgrzech.
Znany trener przeżywa wojnę w Ukrainie, jest wdzięczny za okazaną pomoc. Co za słowa o Polakach!
Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę Czerczesow nie zabierał głosu. Nie potępił zbrodniczych działań rosyjskich wojsk. Z tego powodu piłkarska federacja Rosji została zawieszona przez władze FIFA i wykluczona z barażów o mundial w Katarze. Teraz szkoleniowiec został zapytany o sankcje nałożone na jego kraj ze względu na rozpętanie wojny w Ukrainie. Zrobił to w rozmowie z portalem championat.com. Jednak udzielił wymijających odpowiedzi. Stwierdził, że "obecna sytuacja geopolityczna" go nie rozprasza, a on wykonuje swoją pracę. Podkreślił, że ma wsparcie ze strony klubu. Dodał, że on nie zajmuje się kwestiami politycznymi. Zaznaczył, że może liczyć na wsparcie kibiców Ferencvarosu. Przywołał ankietę, w której 93 procent sympatyków tej drużyny dalej widzi go w roli szkoleniowca mistrza Węgier. Tłumaczył, że nie ma wpływu na obecną sytuację i wobec niego to bardzo nieprzyjemny moment. Zakończył, że trenerzy i piłkarze powinni wybiec na boisko, a liderzy muszą walczyć w obronie praw drużyny narodowej w różnych instancjach.