Jeden z największych dramatów w historii sportu wydarzył się w miniony weekend po meczu miejscowej drużyny Arema FC z Persebaya Surabaya zakończonym porażką gospodarzy 2:3. Niezadowoleni z przegranej kibice miejscowego zespołu wtargnęli na płytę stadionu po ostatnim gwizdku. Policja użyła gazy łzawiącego, co spowodowało paniczna ucieczkę, a w niej śmierć poniosło ponad sto osób, zatratowanych przez innych uciekających. Obecna liczba śmiertelnych ofiar wzrosła do 131.
W wyniku śledztwa o zaniedbania prowadzące do spowodowania smierci obwinieni zostali m.in. kierownik ds. organizacji meczów klubu Arema FC i jeden z oficjeli odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Tymczasem w społeczeństwie Indonezji rośnie stan złości wobec policji, którą obwinia się za spowodowanie tłumnej ucieczki, która doprowadziła do zgonu wielu kibiców.
Dla porównania – okryta ponurą sławą tragedia na stadionie Heysel w Brukseli z 29 maja 1985 r. pociągnęła za sobą 39 ofiar śmiertelnych.
Wściekli się, bo ich drużyna przegrała. 174 osoby nie żyją! Gigantyczne zamieszki na boisku