- Oliver Giroud radzi sobie naprawdę dobrze. Ale czasami zespół potrzebuje innego typu napastnika. Kimś takim jest Karim Benzema - stwierdził Henry. Całkiem słusznie. Faktycznie, środkowy snajper Arsenalu faktycznie dobrze wygląda, żwawo się rusza, a w polu karnym przypomina napastnika klasy światowej. Problem w tym, że tylko przypomina. "Kanonierzy" byliby zdecydowanie silniejsi, gdy mieli w przedniej formacji piłkarza, który poza zostawianiem dobrego wrażenia, trafiałby też regularnie do siatki.
Karim Benzema warty tyle ile Raheem Sterling?
Nic dziwnego więc, że Arsene Wenger wydaje się zdeterminowany. Dwa lata temu w podobnym okolicznościach sfinalizował transfer Mesuta Oezila. Tym razem za snajpera madryckiej ekipy chce zapłacić 35 milionów funtów. Mniej więcej tyle, ile Manchester City wydał na Raheema Sterlinga. Byłby to więc rzeczywiście znakomity biznes.
Bartłomiej Drągowski trafi do Juventusu Turyn!
Problem w tym, że do transferu nie pali się ani Florentino Perezowi - były snajper Lyonu to jego ulubieniec, pierwszy "autorski" transfer podczas drugiej przygody na stanowisku prezesa "Królewskich" - ani samemu zainteresowanemu. Francuz w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził nawet, że czuje się dobrze w Madrycie i nie myśli o grze w innych klubach. Niestety, problem w tym, że na razie o jego grze nie myśli również nowy trener "Blancos" Rafael Benitez, który konsekwentnie pomija zawodnika przy wyborze wyjściowej jedenastki Realu.
I wszystko byłoby w jak najlepszym porządku. Gdyby nie jeden fakt. Arsenal rzeczywiście potrzebuje snajpera. Tyle że Karim Benzema tego typu piłkarzem nie jest.