Everton pokonał w niedzielnym meczu ligowym Leicester City 4:2. Ross Barkley miał spory udział w tym zwycięstwie. Dowodził drugą linią "The Toffees", a na dodatek zanotował asystę przy drugim golu. Nic dziwnego, że po meczu był w wyśmienitym nastroju, co postanowił uczcić kilkoma drinkami w barze Santa Chupitos. Zamiast się dobrze bawić, musiał się zbierać z podłogi.
Kamery w klubie zarejestrowały moment, w którym Barkley rozmawia z niezidentyfikowanym mężczyzną. Wydaje się, że prowadzą spokojną rozmowę, piłkarz nawet kładzie rękę na jego barku, ale to tylko pozory. Nagle agresor potężnie uderzył reprezentanta Anglii w twarz! Później wyprowadził jeszcze dwa ciosy, a pomocnik padł nieprzytomny na podłogę.
O co poszło? Wyjaśnieniem sprawy zajęła się policja, ale być może agresywny mężczyzna był kibicem Liverpoolu, czyli odwiecznego rywala Evertonu? Prawnik Barkleya stwierdził, że jego klient nie powiedział nic obraźliwego. Był ofiarą zupełnie nieuzasadnionego ataku.
Ross Barkley getting knocked out in a club last night. pic.twitter.com/nJTTqPRlNK
— Footy Memes (@FootyMemes) April 10, 2017