Do demolki przyznał się Martin Olsson. Ze szczegółami opisał swoje pomeczowe poczynania.
- Niszczyłem wszystko co znalazło się na mojej drodze. Zdemolowałem większość szatni, Kopałem drzwi, kosze, kartonowe pudełka. Nawet nie wiem, co zostało zniszczone a co nie - powiedział Olsson, który zbłaźnił się poniższymi słowami.
- Koledzy po tym wydarzeniu bardzo mnie wspierali. Podobnie mój trener, który pochwalił mnie, że tak mocno przeżyłem porażkę - stwierdził dumnie.
Pochwalił za rozwalenie szatni? Cudownie! Oby tak dalej. Ciekawe tylko, czy pochwalił sprzątaczki, ktore musiały posprzątać burdel, którego dokonał szwedzki piłkarz.