Ronaldinho nie jest wychowankiem Barcelony, nie ma na koncie największej liczby spotkań w koszulce "Blaugrany" w historii, nie widnieje w czołówce najlepszych klubowych strzelców wszech czasów, a i tak kibice uważają go za prawdziwą legendę i ikonę. Brazylijczyk przychodził na Camp Nou w trudnych czasach, gdy "Duma Katalonii" od czterech lat czekała na mistrzostwo Hiszpanii i stał się symbolem początku złotego okresu w dziejach klubu.
Dwa mistrzostwa Hiszpanii, zwycięstwo w Lidze Mistrzów i dwa Superpuchary Hiszpanii, a do tego dziesiątki magicznych meczów, setki kapitalnych dryblingów i wiele ważnych, pięknych goli - to właśnie dzięki temu fani go pokochali, a "Barca" zamierza wykorzystać wielką popularność 36-letniego Brazylijczyka.
Teraz jednak nie będzie brylował na murawie, a w gabinetach i salach konferencyjnych jako ambasador klubu w Stanach Zjednoczonych, gdzie ma promować wartości związane z Barceloną. Wiele wskazuje na to, że to koniec jego poważnego grania w piłkę, a my jesteśmy ciekawi, czy w garniturze będzie prezentował się tak samo dobrze i skutecznie, jak w stroju w bordowo-granatowe pasy.