Real znów zagrał słabo. Podopieczni Zidane'a momentami wyglądali wręcz, jakby na Bernabeu pojawili się za karę. Casemiro notował niezliczoną liczbę strat, Sergio Ramos popełniał seriami błędy w defensywie, ratował się błyskawicznymi powrotami Raphaela Varane'a, a linia pomocy wyglądała, jakby już w pierwszej minucie czekała na ostatni gwizdek sędziego.
Królewscy mieli powody, by nie włączać wyższego biegu. Espanyol nie zagrał wybitnego spotkania. Katalończycy w pierwszej połowie mieli w ogóle problem, by dotrzeć do bramki Keylora Navasa. Gospodarzy uratował słupek, ale błąd - koszmarny, kompromitujący, dyskwalifikujący - popełnił w tej sytuacji Casemiro.
Real uratował Isco. Hiszpan wyrasta na lidera zespołu z Madrytu. W pierwszej połowie pomocnik Blancos wykorzystał podanie Cristiano Ronaldo, w drugiej zamknął mecz plasowanym uderzeniem po podaniu Marco Asensio. Jeśli mówić w przypadku jakiegokolwiek piłkarza Madrytu o tym, że jest już w optymalnej formie, to właśnie on. Zarazem bohater ostatnich meczów w reprezentacji Hiszpanii.
Real Madryt - Espanyol Barcelona 2:0 (1:0)
Bramka: Isco 30, 71
Real Madryt: Keylor Navas - Achraf Hakimi, Raphael Varane, Sergio Ramos, Nacho - Luka Modrić (82' Dani Ceballos), Casemiro, Toni Kroos (69' Lucas Vazquez) - Cristiano Ronaldo, Isco (90' Borja Mayoral), Marco Asensio
Espanyol Barcelona: Pau Lopez - Sergio Sanchez (68' Esteban Granero), David Lopez, Mario Hermoso, Aaron Martin - Marc Roca (46' Marc Navarro), Javi Fuego, Sergi Darder - Leo Baptistao, Gerard Moreno, Jose Manuel Jurado (46' Sergio Garcia)