To właśnie podczas gry w Barcelonie był uznawany za najlepszego piłkarza świata. Prowadził drużynę do kolejnych tytułów, za jego czasów "Duma Katalonii" zdobyła Puchar Europy po czternastu latach przerwy, odzyskała dawny blask i chwałę. Ronaldinho był na boisku prawdziwym magikiem, ale z czasem jego forma się obniżała. A to z kolei powodowało, że coraz więcej mówiło się o jego pozaboiskowych wybrykach i rozrywkowym stylu życia. Choć kibice go uwielbiali, to w klubie w pewnym momencie stał się niechciany i ostatecznie go opuścił.
Mimo to Barcelona znalazła miejsce w jego sercu, a i jej przedstawiciele postanowili wykorzystać jego ogromną rozpoznawalność. Po zakończeniu zawodowej kariery zaproponowali mu więc rolę ambasadora "Barcy" i jak na razie Brazylijczyk spisuje się znakomicie. A ostatnio postanowił wesprzeć piłkarzy z Camp Nou przed sobotnim finałem Pucharu Króla, który jest jedyną szansą na jakiekolwiek trofeum zespołu w tym sezonie.
Ronaldinho odwiedził bowiem trening pierwszej drużyny i chyba na moment znów poczuł się, jakby był piłkarzem. Spotkał m.in. swojego byłego kolegę z boiska Leo Messiego, którego był mentorem podczas jego pierwszy lat w dorosłym zespole Barcelony. A sami zawodnicy byli zachwyceni jego wizytą. Szczególnie Neymar, który powitał rodaka przyjacielskim, ale pełnym szacunku i podziwu uściskiem. Tak traktuje się legendy!
Que alegria ver meus irmãos, vim trazer energia positiva para sábado!! Alegria, alegria! TMJ #ForçaBarça @FCBarcelona pic.twitter.com/Ys2ArHLKxY
— Ronaldinho Gaúcho (@10Ronaldinho) 24 maja 2017