FC Barcelona do ostatniej kolejki zachowywała szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Aby obronić tytuł musiała wygrać u siebie z Eibar i liczyć, że Real Madryt przegra w Maladze. Przez większość spotkania na Camp Nou wydawało się, że "Blaugrana" nie da rady wykonać nawet swojej części planu. Ambitni goście na prowadzenie wyszli już w siódmej minucie gry. Kwadrans po przerwie Barca przegrywała już 0:2 i stanęła przed bardzo trudnym zadaniem, w którym pomóc postanowili... przeciwnicy oraz sędzia Alejandro Hernandez.
W sześćdziesiątej trzeciej minucie jeden z zawodników Eibar zaliczył trafienie samobójcze i Barcelona złapała kontakt. Kilka minut później do "pracy" wziął się arbiter. Rozjemca wyimaginował sobie przewinienie w polu karnym przyjezdnych i podyktował rzut karny dla ekipy Luisa Enrique. Zawodnicy Eibar słusznie byli wściekli. Okazało się bowiem, że Jordi Alba potknął się o własne nogi, a najbliższy rywal znajdował się około metra od niego! Sprawiedliwości stało się jednak zadość i z jedenastu metrów pomylił się Lionel Messi.
W końcówce ekipa z Katalonii zdołała co prawda odwrócić losy spotkania na własną korzyść i wygrała 4:2. Niesmak pozostanie jednak na bardzo długo. W Madrycie, mimo zwycięstwa Realu 2:0 z Malagą, już wieszczą skandal i jak to w Hiszpanii bywa oskarżeń jest coraz więcej. Jedno jest pewne - sędziowanie na Półwyspie Iberyjskim musi ulec poprawie, inaczej straci na tym cała Primera Division.
The dive of the season from Jordi Alba that some cules are proud of & even justifying .....Shame on you......pic.twitter.com/xP7Cl6Bq9M
— RMadrid_MSB (@RMadrid_MSB) 21 maja 2017