Takiego zakończenia roku nie spodziewał się nikt. Reprezentacja zakończyła swoje tegoroczne zmagania w listopadzie, a następne zgrupowanie odbędzie się dopiero w marcu. Największa burza związana z Paulo Sousą miała miejsce tuż po klęsce z Węgrami, w wyniku której Polska straciła rozstawienie w barażach do mundialu. Cezary Kulesza wytrzymał wówczas ciśnienie i zapewnił portugalskiego trenera o wsparciu, by ten w spokoju przygotował drużynę do starcia z Rosją. Tymczasem 51-latek postanowił zdezerterować i zamiast walki o mistrzostwa świata w Katarze, wybrał brazylijskie reale. O wszystkim poinformował w świąteczną niedzielę, kiedy to zdjął maskę, w której występował w Polsce przez ostatnie dni grudnia. Wtedy stało się jasne, że współpraca z tym szkoleniowcem dobiegła końca, a kwestią sporną zostały jedynie warunki rozwiązania kontraktu.
Paulo Sousa zrobił skok na kasę. Wiemy, ile może zarabiać we Flamengo [TYLKO U NAS]
Paulo Sousa żegnany jest z ulgą, chociaż znienawidziła go cała Polska:
Adam Nawałka faworytem do zastąpienia Sousy
Ostatecznie Sousa dogadał się z PZPN i ma zapłacić ok. 2 miliony złotych odszkodowania. Polska federacja nie będzie też musiała płacić mu pensji, jakie mógłby pobierać do końca kontraktu, który obowiązywał do 31 marca. Rozmowy trwały kilka dni, ale jasne było to, że Portugalczyk musi odejść. „Siwy bajerant” zdradził piłkarzy, którzy po ogłoszeniu oficjalnej decyzji chętnie zabrali publicznie głos. Są oni wściekli na byłego już selekcjonera, czemu nie można się dziwić. Tymczasem za niespełna trzy miesiące muszą rozegrać jeden z najważniejszych meczów w karierze. Dlatego to Adam Nawałka jest faworytem PZPN.
Wydało się, jak wyglądała licytacja Paulo Sousy z PZPN. Mamy konkrety, to były twarde negocjacje
Był on trenerem reprezentacji w latach 2013 – 2018 i doprowadził Polskę do ćwierćfinału Euro 2016 oraz awansował na mundial w Rosji. Atmosfera w drużynie była wówczas wspaniała, ale pewna formuła się wyczerpała, czego efektem były nieudane MŚ 2018. Mimo wszystko Nawałka zapisał się w historii jako jeden z lepszych selekcjonerów, a zarabiał wówczas 80-120 tysięcy złotych miesięcznie. Z kolei Sousa otrzymywał wypłatę w wysokości ok. 300 tys. zł! Jego reprezentacja poniosła klęskę na Euro 2020 i musi walczyć o mundial w barażach, mimo to zarabiał on ok. trzy razy więcej niż Nawałka. Teraz polski trener prawdopodobnie nie może liczyć na pensję na poziomie Portugalczyka, ale wydaje się, że zarabiałby więcej niż podczas poprzedniej kadencji. To może być kolejny argument, który przekona 64-latka do powrotu.