- Dlaczego kolejny raz tak się dzieje, że zaczynamy atakować rywala dopiero po stracie bramki?
- Pierwsza połowa była z naszej strony dosyć nerwowa. Mieliśmy swoje sytuacje, ale łatwo traciliśmy piłkę. Czesi przenosili ciężar gry prosto. Myślę, że od początku drugiej połowy było widać, że jest troszeczkę lepiej, że zaczęliśmy atakować. Niestety, Czesi jedną akcją - dość proste podanie prostopadłe górą, nasze błędy w ustawieniu i strzelają nam gola. Później było kilka sytuacji. Szkoda, że nie udało się nam strzelić gola i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Bo byliśmy w stanie to zrobić. Wynik jest bardzo niekorzystny, ale myślę, że w naszej grze w drugiej połowie w jakimś stopniu można szukać pozytywów.
- Nie ciąży na was seria meczów bez zwycięstwa?
- W pewnym stopniu tak. Zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzebujemy tego zwycięstwa, jak tlenu do oddychania. Bo atmosferę w drużynie buduje się wynikami. Był dobry moment na to, aby wygrać w meczu u siebie. Niestety, tak się nie stało. Wiele prostych błędów z naszej strony, które będzie można przeanalizować. Ale są także pozytywy, których trzeba szukać zawsze. Mieliśmy dwie, trzy bardzo dobre sytuacje do tego, aby wyrównać. Było dużo akcji oskrzydlających, wrzutek, dośrodkowań i tam naprawdę czasami było blisko, aby troszeczkę lepiej to zakończyć.
- Co jest większym problem reprezentacji Polski: budowanie akcji ofensywnych czy gra w obronie?
- Gdy się nie wykorzystuje sytuacji, to wiadomo, że za moment może być kolejna. Jeśli popełnia się błąd w defensywie, to gra się tak jak z Czechami. Popełniliśmy błąd w drugiej połowie w naszym ustawieniu, gdzie Czesi stworzyli sobie jedną sytuację. Byli pod naszą bramką, ale to nie były groźne sytuacje. Ale strzelili nam gola i ten jeden błąd zaważył o porażce. Tracimy te gole zdecydowanie za łatwo. Tak jak w meczu z Włochami ze stałego fragmentu gry czy z Portugalią, gdzie klasa rywala, w mojej opinii, była o wiele wyższa. W porównaniu do poprzednich meczów, to w ofensywie z Czechami mieliśmy najwięcej sytuacji. Szkoda, że nic nie udało się strzelić. Uważam, że zasługiwaliśmy chociaż na gola.
- Tym razem zagrałeś na lewej stronie obrony.
- Nie ukrywam, że ta lewa strona obrony jest dla mnie nowością. Przyjeżdżając na reprezentację potrzebowałem czasu, aby się przestawić. Wiedziałem, że prawa strona Czechów jest zdecydowanie mocniejsza. Grają tam Vydra czy Kaderabek. Analizowaliśmy Czechów. 90 procent ich akcji rozgrywane jest prawą stronę, bo mają tam dobrych piłkarzy. Czasami Czesi robili przewagę i wtedy nie da się nie dopuścić do dośrodkowania. Z biegiem czasu ten mecz w moim wykonaniu był coraz lepszy.