"Super Express": - Do Leicester trafiłeś latem, mamy luty, a twój cały "utarg" w pierwszej drużynie to 6 minut gry w Pucharze Anglii z Evertonem. Mało.
Bartosz Kapustka: - Mało. Wyobrażałem to sobie inaczej, ale muszę być cierpliwy. Gram czasem w zespole U 23, ale. brakuje mi tej wielkiej piłki. Mnie napędza wielka otoczka, gra dla tysięcy ludzi. Im więcej fanów, tym lepiej. Dlatego uwielbiam występy w kadrze. A na rezerwy Leicester przychodzi kilkaset osób, więc atmosfera jest inna. Ale daję tam z siebie wszystko, bo droga do gry w pierwszym zespole wiedzie przez takie mecze.
- Czego ci brakuje, żeby "odpalić" w pierwszej drużynie? O umiejętności zawsze byłeś spokojny.
- Tak, na początku pobytu w Anglii mówiłem, że nie czuję, aby różnica między mną a innymi piłkarzami była bardzo duża. W tym momencie ktoś może uznać, iż nie mam argumentów, żeby tak twierdzić, bo nie gram, ale. ja tak czuję. Chciałbym dostać jeden ligowy mecz, w dłuższym wymiarze czasowym, tak, żeby wszystko było w moich nogach. Wierzę, że to byłby dla mnie przełom.
- Mogłeś wybrać też łatwiejsze wyjście: powrót, na wypożyczenie, do Cracovii.
- Tak, ale powrót do Polski byłby porażką. Jestem bardzo ambitny, chcę powalczyć w Anglii. Gdybym teraz wrócił, poczułbym, że się poddałem, że nie zrobiłem wszystkiego, aby przebić się w Leicester.
- Przed mistrzowskim sezonem Leicester bukmacherzy płacili 5000 funtów za jednego postawionego na tytuł tego zespołu. Mniej można było wygrać, obstawiając, że Elvis Presley żyje (2000:1). Teraz jednak idzie wam bardzo kiepsko.
- Zajmujemy 16. miejsce, nie wygraliśmy w tym sezonie bodaj żadnego meczu na wyjeździe. Przez to nikt nie chodzi tu mocno uśmiechnięty. A zespoły walczące o utrzymanie bardzo się zbroją, dlatego myślę, że w tym sezonie w Anglii będzie na dole gorąco do ostatniej kolejki.
- Czego nauczył cię pobyt w Leicester?
- Tego, żeby szybciej oddawać piłkę niż za czasów gry w Polsce. Lubiłem się nią pobawić, ale tu tempo jest zabójcze. Przekonałem się też, że mój angielski nie jest tak dobry, jak mi się wydawało (śmiech). W szkole szło mi nieźle, ale tu, gdy trafiam na osoby z akcentem z Liverpoolu czy Manchesteru, nieraz muszę prosić o powtórzenie. Natomiast z dogadaniem się z obcokrajowcami po angielsku nie mam problemu.
- Latem w Polsce odbędą się finały Euro U 21. A mecz o złoto na stadionie Cracovii.
- Bardzo chcę na tym Euro wystąpić. Mamy bardzo dobry zespół, więc możemy sobie stawiać wysokie cele. No a zagrać finał na stadionie, który tak dobrze znam? To byłoby coś wspaniałego.