Bartosz Kapustka: Powrót do Polski byłby porażką! [ZDJĘCIA]

2017-02-03 3:00

Bartosz Kapustka (20 l.) jest już w Leicester pół roku, ale wciąż nie może się przebić do pierwszego zespołu. Trener Claudio Ranieri uważa, że Polak nie jest jeszcze gotowy, choć sam "Kapi" jest przekonany, że wszystko, czego mu trzeba, to jeden przełomowy mecz. Reprezentant Polski odrzucił możliwość powrotu do Cracovii i co najmniej do końca sezonu zostanie u "Lisów".

"Super Express": - Do Leicester trafiłeś latem, mamy luty, a twój cały "utarg" w pierwszej drużynie to 6 minut gry w Pucharze Anglii z Evertonem. Mało.

Bartosz Kapustka: - Mało. Wyobrażałem to sobie inaczej, ale muszę być cierpliwy. Gram czasem w zespole U 23, ale. brakuje mi tej wielkiej piłki. Mnie napędza wielka otoczka, gra dla tysięcy ludzi. Im więcej fanów, tym lepiej. Dlatego uwielbiam występy w kadrze. A na rezerwy Leicester przychodzi kilkaset osób, więc atmosfera jest inna. Ale daję tam z siebie wszystko, bo droga do gry w pierwszym zespole wiedzie przez takie mecze.

- Czego ci brakuje, żeby "odpalić" w pierwszej drużynie? O umiejętności zawsze byłeś spokojny.

- Tak, na początku pobytu w Anglii mówiłem, że nie czuję, aby różnica między mną a innymi piłkarzami była bardzo duża. W tym momencie ktoś może uznać, iż nie mam argumentów, żeby tak twierdzić, bo nie gram, ale. ja tak czuję. Chciałbym dostać jeden ligowy mecz, w dłuższym wymiarze czasowym, tak, żeby wszystko było w moich nogach. Wierzę, że to byłby dla mnie przełom.

- Mogłeś wybrać też łatwiejsze wyjście: powrót, na wypożyczenie, do Cracovii.

- Tak, ale powrót do Polski byłby porażką. Jestem bardzo ambitny, chcę powalczyć w Anglii. Gdybym teraz wrócił, poczułbym, że się poddałem, że nie zrobiłem wszystkiego, aby przebić się w Leicester.

- Przed mistrzowskim sezonem Leicester bukmacherzy płacili 5000 funtów za jednego postawionego na tytuł tego zespołu. Mniej można było wygrać, obstawiając, że Elvis Presley żyje (2000:1). Teraz jednak idzie wam bardzo kiepsko.

- Zajmujemy 16. miejsce, nie wygraliśmy w tym sezonie bodaj żadnego meczu na wyjeździe. Przez to nikt nie chodzi tu mocno uśmiechnięty. A zespoły walczące o utrzymanie bardzo się zbroją, dlatego myślę, że w tym sezonie w Anglii będzie na dole gorąco do ostatniej kolejki.

- Czego nauczył cię pobyt w Leicester?

- Tego, żeby szybciej oddawać piłkę niż za czasów gry w Polsce. Lubiłem się nią pobawić, ale tu tempo jest zabójcze. Przekonałem się też, że mój angielski nie jest tak dobry, jak mi się wydawało (śmiech). W szkole szło mi nieźle, ale tu, gdy trafiam na osoby z akcentem z Liverpoolu czy Manchesteru, nieraz muszę prosić o powtórzenie. Natomiast z dogadaniem się z obcokrajowcami po angielsku nie mam problemu.

- Latem w Polsce odbędą się finały Euro U 21. A mecz o złoto na stadionie Cracovii.

- Bardzo chcę na tym Euro wystąpić. Mamy bardzo dobry zespół, więc możemy sobie stawiać wysokie cele. No a zagrać finał na stadionie, który tak dobrze znam? To byłoby coś wspaniałego.

Najnowsze