We wtorek Kuba w ogóle nie brał udziału w zajęciach, ale wczoraj trenował już indywidualnie.
Nie tacy karnych nie strzelali
- Mam drobne problemy, ale przerwa była spowodowana głównie potrzebą odpoczynku - tłumaczy. - Doszliśmy z trenerem do wniosku, że nie ma co ryzykować i lepiej mi trochę odpuścić, bo ostatnio miałem dosyć ciężkie tygodnie.
Żeby tak wszyscy kadrowicze mieli takie "ciężkie tygodnie"... Błaszczykowski zachwyca w kolejnych meczach, a rozkochani w nim Niemcy nie mogą się go nachwalić.
- Właśnie słyszałem, że zbieram niezłe recenzje i tak sobie myślę, że trochę za dużo tych pochwał i głaskania - żartuje Kuba. - A co do tej wysokiej formy, to ja zawsze sobie powtarzam, że jest ona tak dobra jak twój ostatni mecz. Jeden słabszy występ może wszystko zmienić.
W tej beczce miodu znalazła się jednak łyżka dziegciu. W rewanżowym meczu z Udinese Polak nie wykorzystał karnego, co zadecydowało o odpadnięciu Borussii z Pucharu UEFA.
Pamiętam, jak grać z Brożkiem
- Szczerze mówiąc, ja się specjalnie nie paliłem do wykonywania jedenastki. Trener zdecydował jednak, że mam strzelać, więc to zrobiłem - opowiada "Błaszczyk". - Nie tacy zawodnicy nie strzelali karnych, więc nie załamuję się tym. W życiu miałem dużo cięższe momenty i dramaty, z których wychodziłem, więc i teraz dam sobie radę.
A jak będzie w sobotę? Czesi to bardzo silny rywal...
- Wierzę w magię Stadionu Śląskiego i jestem przekonany, że jesteśmy w stanie ich ograć - przekonuje Kuba. - Co z tego, że wszyscy Czesi występują w świetnych klubach? Boisko wszystko zweryfikuje i jestem naprawdę dobrej myśli. Najważniejsze jest pozytywne myślenie. Nie można od razu się poddawać, godzić z porażką i chować głowy w jajka - dodaje gwiazdor Borussii, który w sobotę pewnie znów będzie mógł stworzyć świetnie rozumiejący się duet z Pawłem Brożkiem.
- Na pewno przyda się moja znajomość z Pawłem z czasów, kiedy wspólnie graliśmy w Wiśle Kraków - przyznaje. - Trochę czasu nie graliśmy razem, ale spokojnie, dobrze pamiętam, jak "Brozio" zachowuje się na boisku.