Bogusław Kaczmarek

i

Autor: Cyfrasport Bogusław Kaczmarek

Były asystent Beenhakkera nie przebiera w słowach. "Zostawili rywalom pas jak na lotnisku"

2021-03-26 16:56

Reprezentacja Polski ma za sobą pierwszy mecz w eliminacjach MŚ 2022. W Budapeszcie nasza kadra zremisowała z Węgrami 3:3. Bogusław Kaczmarek, który pomagał Leo Beenhakkerowi w trakcie eliminacji i finałów EURO 2008 krytycznie odniósł się do postawy zespołu jak i wyborów selelcjonera Paulo Sousy.

Bogusław Kaczmarek uważa, że w zremisowanym 3:3 eliminacyjnym meczu piłkarskich mistrzostw świata z Węgrami Paulo Sousa nie trafił ze składem. - Selekcjoner przyznał się do tego po spotkaniu, a także w trakcie gry, dokonując w 59. minucie trzech zmian – zauważył gdański trener. - Początki bywają trudne, ale miało być inaczej. Deklaracje Sousy wyglądały w teorii bardzo ładnie, ale nie zawsze chcieć to móc. Po meczu w Budapeszcie możemy odczuwać niesmak i niedosyt. Udało nam się uratować punkt głównie dzięki zmianom dokonanym na początku drugiej połowy oraz mistrzostwie Lewandowskiego, który poniewierany w parterze przez całe spotkanie przez Orbana i spółkę znalazł się tam gdzie trzeba i zdobył przepiękną bramkę. W końcowym rozrachunku ten punkt może też okazać się bardzo cenny – powiedział PAP Kaczmarek. Popularny „Bobo” jest zdania, że biało-czerwoni bardzo źle rozpoczęli mecz w stolicy Węgier. Według niego gospodarze byli lepiej zorganizowani, bardziej mobilni i prostymi środkami przechodzili do ofensywny wykorzystując ułomności oraz mankamenty w grze obronnej całej polskiej drużyny. - Wyglądało tak, że mamy kontrolę nad piłką, ale nie mieliśmy kontroli nad grą. Traciliśmy bramki w prozaicznych okolicznościach, a sami nie potrafiliśmy wykreować sobie dogodnych sytuacji. Trudno się temu dziwić, jeśli do 20. minuty nie widzieliśmy Lewandowskiego w polu karnym rywali. Gol strzelony w 60. minucie przez Piątka był jednocześnie naszym pierwszym celnym uderzeniem. Do tego momentu idealnym opisem meczu w wykonaniu Polaków były słowa piosenki Jacka Lecha "Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat – stwierdził.

Legendarny trener SUROWO o grze tego duetu. "Zachowywali się naiwnie jak dzieciaki"

Asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski przekonuje, że selekcjoner nie trafił w konfrontacji z Węgrami z wyjściowym składem. Portugalski szkoleniowiec przyznał się do tego po spotkaniu, a także niejako w trakcie rywalizacji, dokonując w 59. minucie trzech zmian. - Po Brzęczku został ciekawy zespół o sporym potencjale, którego poprzedni selekcjoner nie potrafił do końca wykorzystać. Czasu na przygotowanie do meczu z Węgrami było niewiele, ale wydaje mi się, że Sousa przeszacował z oceną możliwości kilku naszych piłkarzy. Tym razem intuicja i nos zawiodły trenera. Jego węch stępił piłkarski koronawirus – dodał. Według 71-letniego szkoleniowca największym błędem było wystawienie Sebastiana Szymańskiego na prawej pomocy, co miało odciąć nasze skrzydła, oraz Michała Helika na środku bloku defensywnego. - Sousa tłumaczył, że wystawił Helika zamiast Glika, bo spodziewając się dośrodkowań na wysokiego Adama Szalaiego, chciał podwyższyć obronę. Tymczasem Kamil w bezpośredniej powietrznej walce czuje się jak ryba w wodzie. To jest jego żywioł. Widać było brak współpracy, zrozumienia i przewidywania pewnych sytuacji pomiędzy Helikiem i Bednarkiem. Przy pierwszej bramce zostawiliśmy rywalom pas jak na lotnisku w Rębiechowie. Michał zapłacił frycowe za brak ogrania na poziomie reprezentacyjnym. Nie winię go jednak, bo na razie może być przy kadrze, a nie jako jej podstawowy zawodnik – podsumował.

Bohater z Wembley MIAŻDŻY po remisie z Węgrami. "To, co wyprawialiśmy wołało o pomstę"

Najnowsze