Robert Lewandowski to bezdyskusyjnie lider kadry pod względem sportowym. Napastnik nierzadko ratował swoich kolegów z opresji i zdobywał wiele cennych bramek w ważnych spotkaniach. Mimo wszystko grono krytyków zawodnika rosło. Najgorętszą dyskusję wywołuje ostatnio pytanie, czy Lewandowski wciąż powinien być kapitanem reprezentacji. Wielu kibiców uważa, że w tej roli piłkarz się nie spełnia i powinno dojść do zmiany. Pod adresem 35-latka pada sporo zarzutów, a głównym jest to, że nie potrafi mentalnie pociągnąć za sobą kadry.
Lewandowski będzie miał nowy biznes! Media nie mają wątpliwości, to może być prawdziwy hit!
Dosadna ocena Lewandowskiego. Chodzi o rolę kapitana
Teraz krytycy Lewandowskiego mogą mieć jeszcze większe argumenty do negatywnych opinii o zawodniku. Dosadnie o kapitanie wypowiedział się były psycholog kadry, Damian Salwin. - Ja u Roberta nie widziałem czegoś takiego, co dawałoby mu możliwości do wpływania właśnie na procesy grupowe na boisku i poza nim. Na każdym zgrupowaniu spotykałem się z nim, mogłem go poznać. Z drugiej strony widziałem, jaka presja na nim ciąży, ale to tyczy się wszystkich osób, które są wybitne. Wystarczyło, że nie strzelił gola w jednym czy dwóch meczach, żeby pojawiały się opinie o „zablokowaniu Lewandowskiego”. Będąc przy nim, zrozumiałem cały ten ciężar, jaki nosi ze sobą. O tym trzeba pamiętać. Ale odpowiadając bezpośrednio na pana pytanie, myślę, że jeśli chodzi o lidera i kapitana, trzeba innego zestawu umiejętności, niż Robert posiada - powiedział psycholog w rozmowie z portalem Weszlo.com.
Legenda kadry przejechała się po reprezentacji Polski! Co za słowach o piłkarzach, uderzył mocno!
Salwin, który pracował w kadrze za czasów Jerzego Brzęczka wypowiedział się również o zawodnikach nie grających już w kadrze. - Reprezentacja, która wcześniej odnosiła świetne rezultaty z Adamem Nawałką, była złożona z konkretnych zawodników w konkretnej hierarchii. To akurat mogę powiedzieć: takimi bardzo silnymi osobowościami z wpływem na grupę byli Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski i Kamil Glik. Potem zastępowali ich kolejni, aż do teraz. I jedni sprawdzali się w roli liderów lepiej, drudzy gorzej - ocenił.