W reprezentacji Polski Jacek Bąk rozegrał 96 meczów. Teraz na wszystko patrzy z boku i po pierwszym meczu z Węgrami nie ukrywał zdziwienia. - Trener Paulo Sousa przekombinował w obronie – mówi wprost Jacek Bąk. - Nie możemy rezygnować z Kamila Glika. Byłem zaskoczony, że nie było go w pierwszym składzie. Nie można go nie wystawić w takim meczu. Może nie podobać się jego styl, ale to jest ostoja obrony. Jest skuteczny, jest jak skała w obronie. Jan Bednarek bez Kamila Glika nie wyglądał dobrze. Michał Helik został rzucony na głęboką wodę. To dobry zawodnik, ale trzeba go wprowadzać powoli, w meczu towarzyskim. Słabo wyglądał Arkadiusz Reca, najlepiej w obronie spisał się Bereszyński. Na plus Kamil Jóźwiak, który rozruszał naszą grę po wejściu. Pierwsza połowa była niemrawa, do 0:2 wyglądało słabiutko, Węgrzy nie są potęgą. Ale trener Paulo Sousa zrobił fajne zmiany. W ten sposób zawodnicy mu pomogli. Powinien pójść do kościoła i dać na tacę. Po przegranej byłby niesmak. Może taki prysznic dobrze nam zrobi. Kiedyś za trenera Leo Beenhakkera przegraliśmy z Finlandią, ale potem się pozbieraliśmy i był awans na EURO. Z Anglią to będzie zupełnie inny mecz. I jestem przekonany, że będzie o wiele lepszym w wykonaniu Polaków – prognozuje były filar polskiej kadry.
Surowe oceny dla kadrowiczów po meczu z Węgrami. Tylko nieliczni będą zadowoleni