- Dla mnie to co zrobił jest dużym rozczarowaniem – mówi nam Andrzej Juskowiak. - Takie zachowanie jest nie do przyjęcia z naszego punktu widzenia, bo reprezentacja Polski to jest dobro nadrzędne. Nie ma momentu, w którym można było ot tak sobie z niej zrezygnować. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Jednak Sousa ma już w swoim cv podobną „akcję”. Od razu przypomniała mi się sytuacja, gdy w latach 90. odszedł z Benfiki do Sportingu Lizbona. To był bardzo odważny krok. Teraz jest podobnie. Ma ważny kontrakt, a z kadrą jest na ostatniej prostej w walce o mundial w Katarze. Przyjeżdżając do Polski dostał awans na tacy, a przecież to nie była jego zasługa. Dzięki Polsce mógł się pokazać na EURO. Teraz mógł udowodnić, że też jest w stanie wywalczyć promocję na mistrzostwa świata. Zdecydował inaczej. Nie da się do jego decyzji podejść na spokojnie. Znam go z szatni Sportingu. Zawsze na chłodno kalkulował. Nie był porywczy. Dlatego decyzja o odejściu z polskiej kadry nie była podyktowana pod wpływem emocji, impulsu czy ostrej krytyki itd. Dojrzewało to w nim. Może w klubie będzie czuł się spełniony, a ofertę pracy z kadrą przyjął dlatego, że nie miał nic innego w danym momencie? - zastanawia się były kadrowicz.
Były bramkarz reprezentacji Polski o zachowaniu Paulo Sousy. Jerzy Dudek zabrał głos
Juskowiak uważa, że sprawy zaszły za daleko i w jego ocenie nie ma możliwości, aby Paulo Sousa prowadził reprezentację Polski. - Nie tak sobie wyobrażałem formę rozstania – zaznacza były napastnik „Biało-czerwonych”. - Teraz trzeba szukać kogoś, kto będzie w stanie w krótkim okresie to ogarnąć. To co się wydarzyło nie jest do naprawienia. Nie jest możliwe, aby Sousa dalej pracował z kadrą. Nikt sobie tego nie wyobraża. Wszystkie jego decyzję byłby podważane. Ale jak miałby zasiąść na ławce i wymagać od piłkarzy po tym co zrobił? Może po części właśnie o to chodziło Sousie, aby zostało to nagłośnione, bo to ułatwiłoby mu odejście. Tak to odbieram. Często takie rozstania, czy podpisywanie kontraktów, lubi ciszę. Dopiero po wszystkim się okazuje, że jest przygotowany scenariusz przez dwie strony. A tutaj wszystko odbywało się w mediach. Wyszło nieładnie, bo było dużo „chłostania się”. Teraz tego już nie zmienimy. Jeśli w ten sposób Sousa postąpił to widocznie to wszystko było z jego strony przemyślane i nie było po chwili słabości czy dlatego, że nie pasowała mu temperatura w Polsce. Nie przestraszył się. Nie podobało mi się jego podejście do Ekstraklasy. Nie wszystko się przecież zobaczy w telewizji. Ważne, aby widzieć jak się dany zawodnik zachowuje nie tylko jak jest przy piłce, ale także gdy jej nie ma. Może klub, który tak bardzo go chce przejmie rozliczenia Portugalczyka z PZPN-em bez względu na to, jak długo to będzie trwało? – kończy Andrzej Juskowiak.
i
