- Cel na te spotkania był jasny: sześć punktów. Jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie i na dobrym torze, aby walczyć o awans. To, że rywale byli słabi, nie jest naszą winą. W eliminacjach właśnie o to chodzi, aby z takimi zespołami nie stracić punktów. Finlandii już się to przytrafiło, bo zremisowała z Litwą 2:2. Więc jesteśmy przed Finami o krok do przodu - zauważył były selekcjoner reprezentacji Polski.
Jerzy Engel przywołał starą piłkarską prawdę
Engel nie podziela też fali powszechnej krytyki, jaka spadła na team Michała Probierza po obu spotkaniach na stadionie Narodowego Centrum Sportu. - Wiadomo było, że przyjdzie nam grać z zespołami, które skoncentrują się przede wszystkim na obronie i trzeba będzie rozgrywać atak pozycyjny, co nie jest naszą mocną stroną, zwłaszcza że zabrakło podstawowych konstruktorów, czyli Piotra Zielińskiego, Nikoli Zalewskiego i Kacpra Urbańskiego – wyjaśniał „męki”, jakie na murawie przechodzili piłkarze, a na trybunach – ich fani.
Grzegorz Lato klarownie o końcu przygody Michała Probierza z kadrą. A reprezentantom dostało się solidnie za jedną rzecz [ROZMOWA SE]
- Krytyka będzie zawsze, ale trzeba zrozumieć, że w futbolu oczekiwania kibiców są zawsze większe niż możliwości zespołu. Wywalczone sześć punktów to solidna zaliczka - nie miał wątpliwości Jerzy Engel. - Wygraliśmy, a zwycięzców się nie sądzi.
Jerzy Engel znalazł pozytywy w eliminacyjnych meczach Biało-Czerwonych
Były selekcjoner Biało-Czerwonych, który doprowadził ich do pierwszego w XXI wieku mundialu (w Korei i Japonii), próbował też – poza zdobyczą punktową – szukać innych pozytywów. I znajdował je! - Mecze potwierdziły świetną dyspozycję Łukasza Skorupskiego, który został wskazany przez trenera jako bramkarz numer 1 na te eliminacje – podkreślał. - Solidny bramkarz to podstawa, a Łukasz znakomitą interwencją uratował nas być może przed porażką z Litwą.
Wśród zawodników z pola też dopatrzył się Jerzy Engel postaw godnych odnotowania. - Z dobrej strony pokazał się Jakub Kamiński. Widać, że prawidłowo się rozwija i może być mocnym punktem tej drużyny. A Karol Świderski pokazał, że mamy drugiego - obok Roberta Lewandowskiego - napastnika potrafiącego brać na siebie odpowiedzialność za wynik - podsumował eksselekcjoner.
Były kapitan reprezentacji nie gryzie się w język. Dostało się strasznie Michałowi Probierzowi
