Bartosz Salamon, Jacek Krzynówek

i

Autor: cyfrasport Bartosz Salamon, Jacek Krzynówek

Okiem byłego kadrowicza

Jacek Krzynówek ma ciekawą propozycję w kontekście występu naszych na EURO. „Może trzeba wrócić?" [ROZMOWA SE]

2024-04-04 6:00

Cardiff już od ponad pół wieku pozostaje miejscem szczęśliwym dla Biało-Czerwonych. 26 marca przywieźli stamtąd awans na EURO 2024. Dwie dekady temu wygrywali tam natomiast w eliminacjach dwóch kolejny mundial. Wkład w tamte wygrane miał Jacek Krzynówek, w wygranym 3:2 spotkaniu eliminacji MŚ’06 strzelił nawet zwycięskiego gola. Teraz w walijskim występie Polaków dostrzegł powody do optymizmu, i podzielił się nimi z „Super Expressem”.

„Super Express”: - Trudniej jest na boisku w Cardiff czy przed ekranem, śledząc występ reprezentacyjnych następców?

Jacek Krzynówek: - Oczywiście, że trudniej przed telewizorem. Jak człowiek tyle meczów w reprezentacji zagrał (96 – dop. aut.), to zna od podszewki to, co czują chłopaki na murawie. A co najgorsze – nie ma się już na to wpływu. I to najbardziej denerwuje.

- Denerwująca dla kibiców to była przede wszystkim postawa naszej kadry w ostatnich kilkunastu miesiącach. Też pan tak miał?

- Rok – począwszy od mundialu i tego, co po nim – był, jaki był; eliminacje też były, jakie były. Zmiany selekcjonerów nie pomagały. kwalifikacje na własne życzenie sobie przedłużyliśmy do maksimum. Ale to już minęło. Czapki z głów przed obecnym sztabem i chłopakami, że udało się to wszystko pozytywnie zakończyć, i to w sposób historyczny – bo nigdy wcześniej na żadną imprezę nie awansowaliśmy w tak dramatycznych okolicznościach, po karnych. Piłkarze z nowym selekcjonerem wycisnęli maksa z tej całej sytuacji, czyli wywalczyli awans.

- To największy pozytyw tej drogi przez mękę?

- Tak. I jeszcze to, że drugi mecz z rzędu zagraliśmy tym samym składem i drugi mecz z rzędu zakończyliśmy pozytywnie dla nas. Stabilność jest potrzebna. To są dobre podwaliny na przyszłość, choć ci, co psioczyli na Biało-Czerwonych, i tak będą psioczyć dalej: że bez gola, bez strzału na bramkę.

- Ale takie są fakty!

- Ważne, żeby nasi oddawali strzały. Nie każdy poleci w światło bramki, nie każdy skończy się w siatce. Ale… dajmy popełnić błąd bramkarzom rywali. W końcu zacznie wpadać.

Adam Matysek przyznał się do tego bez ogródek: „Nie było to dla mnie oczywiste i logiczne” [ROZMOWA SE]

- Nad czym trzeba pracować teraz w pierwszej kolejności?

- Nad organizacją gry. To trudne, bo przecież przed EURO odbędzie się pewnie ledwie jedno zgrupowanie, raptem kilka jednostek treningowych i tylko dwie gry. Dużo więc zapewne będzie teorii. A same treningi? Skupiłbym się między innymi na stałych fragmentach.

- No tak, bo z Estonią mieliśmy ich kilkanaście, a żaden nie przyniósł gola.

- Zdarzają się takie mecze; podobnie jak i te, w których masz jeden rzut rożny i go wykorzystujesz… Ważne będzie wypracowanie skutecznych schematów rozgrywania akcji, no i złapanie przez chłopaków rytmu meczowego oraz wzajemnego zaufania do siebie. Każdy z nich w piłkę grać umie; teraz każdy z nich musi do tego dołożyć coś ekstra od siebie. Mecz w Cardiff pokazał, że coś się zmieniło w samej grupie. To już był zespół: nikt nogi nie odstawiał, każdy walczył za siebie i kolegę. Teraz jeszcze chłopaki muszą ponownie uwierzyć w siebie i w to, że w reprezentacji też potrafią grać. Pod tym względem mecz z Estonią był ważny.

- Ze względu na pięć strzelonych bramek?

- Nie tylko. Wszyscy marudzili, że straciliśmy z takim rywalem bramkę. A ja myślę, że ona podziałała bardzo pozytywnie na chłopaków. Że wywołała u wszystkich sportową złość. I w Cardiff widzieliśmy zespół walczący na każdym kroku, ofiarnie blokujący strzały. Dobra, mieliśmy trochę problemów przy piłkach na wysokiego Moore’a, ale Wojtek zrobił swoje. Nie pomógł nam w meczu z Estonią – sam był zły na przepuszczony strzał, ale po Walii można powiedzieć, że suma szczęścia i nieszczęścia – jak zawsze – wyszła na zero.

- Komplementy dla Szczęsnego to oczywistość. Co – albo kogo – pochwaliłby jeszcze Jacek Krzynówek?

- Grono nowicjuszy, którzy zaczynają pisać swoją reprezentacyjną karierę. Przede wszystkim Nicolę Zalewskiego, który z każdym meczem z „orzełkiem” na piersi dojrzewa jako piłkarz. Pod skrzydłami Probierza pięknie się w kadrze rozwija, oby tak dalej. Postęp robi też Jakub Piotrowski. Generalnie – w przeciwieństwie do poprzedniego selekcjonera – ten obecny nie boi się stawiać na takich graczy.

- Zagraliśmy na 0:0, ale obrona – patrząc przez pryzmat paru niepewnych interwencji Jana Bednarka – powinna nas niepokoić?

- Cały zespół funkcjonował zupełnie nieźle w grze defensywnej. A Bednarek? Słabsza dyspozycja się zdarza. Nie jest powiedziane, że na EURO nie będzie w topowej dyspozycji. Generalnie w reprezentacji grają najlepsi, a kwestia selekcjonera, by znaleźć tych, którzy akurat są w formie. Natomiast na pewno po wejściu Bartosza Salamona w miejsce Bednarka widać było, że obrona jest pewniejsza, bardziej skonsolidowana.

Selekcjoner spokojny jak nigdy po awansie. „Mamy dobrych piłkarzy, na których nie trzeba krzyczeć”

- Radujemy się bezbramkowym remisem w Walii. Ale na EURO poprzeczka pójdzie o parę szczebli wyżej: Holandia, Francja, nawet Austria. Jak tu wierzyć, że nie będzie kompromitacji?

- Każdy mecz jest inny. Ale… może trzeba wrócić do naszych korzeni?

- Co pan przez to rozumie?

- Fajnie jest oczywiście, jak utrzymujemy się przy piłce. Mniej fajnie, że z tego faktu często nic nie wynika. W Cardiff były momenty, gdy oddawaliśmy pole Walijczykom, ci nas pressowali, a my z tego potrafiliśmy ładnie wyjść z akcją zaczepną.

- Ciekawa teoria.

- Z lepszymi przeciwnikami gra się nam łatwiej. W meczach z Francją czy Holandią i tak wszyscy spisują nas na straty. A wtedy my nic nie „musimy”, my tylko „możemy”. I chyba nam lepiej w takich okolicznościach. W chwilach trudnych prób potrafimy się skonsolidować i przenosić góry. Na EURO zaś ważny będzie pierwszy mecz. Historia naszej kadry pokazuje, że jak go przegrywasz, to jest d… blada. Ale jeśli wygrasz, to może pójść całkiem nieźle – na przykład jak za Adama Nawałki w 2016.

Sonda
Kto powinien zagrać w reprezentacyjnej defensywie?
Futbologia Polska-Walia

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze