Były szkoleniowiec polskiej reprezentacji, który pożegnał się z nią po mundialu w Katarze w 2022, w minionym roku przez kilka miesięcy prowadził zespół Abha Club w lidze saudyjskiej. Ta przygoda zakończyła się szybko, po czterech miesiącach, ośmiu meczach w Saudi Pro League i jednym w Pucharze Króla. Od tamtej pory – mimo spekulacji medialnych – Michniewicz nie podjął się kolejnego trenerskiego wyzwania.
W wolnym czasie były selekcjoner nie gardzi dobrą książką i dobrą melodią. Chętnie zagląda też na kort lub golfowe pole, nie porzucając sportowej aktywności. Być nieco rzadziej gości natomiast w… kinie. Dziesiąta muza ma bowiem dla niego „szczególne znaczenie” – jak zdradzał kiedyś na łamach „Silesia Business Life”, wydawanego przez niegdysiejszą gwiazdę pierwszej polskiej edycji Big Brothera, Klaudiusza Sevkovicia.
- Kino pomagało mi w odnaleźć się w trudnych chwilach – podkreślał Czesław Michniewicz w rozmowie z kwartalnikiem. - Gdy coś zawiodło, gdy moim zespołom poszło na boisku coś nie tak, następnego dnia szedłem do kina. Wyłączałem komórkę i robiłem sobie taki mój „golden day” - zdradzał.
Skąd pomysł, by właśnie tam szukać odskoczni od codzienności? - Seanse w kinowych, wygodnych fotelach, z dala od zgiełku, od hałasu życia sprawiały, że wyciszałem się, izolowałem od problemów i jednocześnie inaczej je widziałem, bo w tłoku nie wszystkich i nie wszystko dostrzeżesz. Nabierałem w kinie świeżości, dystansu do tego, co się wydarzyło – wyjaśniał eksselekcjoner.