"Super Express": - Obraża się pan, gdy słyszy, że Pietrasiak to dla reprezentacji wyjście awaryjne?
Dariusz Pietrasiak: - Nigdy się nie obrażam. Krytykę przyjmuję, po pochwałach nie noszę głowy w chmurach. Wyjście awaryjne? Nie ma problemu.
- Jak wrażenia na zgrupowania kadry? Przed pierwszym treningiem skoczyło panu ciśnienie?
- Na zgrupowaniu jest kilku kolegów z Polonii Warszawa, wielu innych zawodników znam z ligowych boisk, więc daję radę. Zresztą w moim wieku o tremie nawet nie wypada mówić.
- Może pan skonfrontować swoje umiejętności z kolegami z lig zagranicznych. Jest między wami przepaść?
- Przepaść to jest w górach. Na pewno nie czuję się od nikogo gorszy. Gdybym był słaby, to bym się tu nie znalazł. Choć na pewno jest się od kogo uczyć.
- Pana scenariusz na mecz z Ukrainą?
- Po ostatnich porażkach wszyscy oczekują przełamania, więc scenariusz mam taki: Pietrasiak wchodzi na boisko w 88. minucie, a w 89. strzela głową na 1:0. Super, co?! (śmiech).