Bartosz Kapustka niemal 3 lata temu zachwycił piłkarską Europę. Wielką karierę przepowiadali mu ludzie, którzy w futbolu osiągnęli wszystko. Wystarczy wspomnieć słowa legendarnego Gary'ego Linekera. Anglik podkreślał, że drzwi do wielkiej piłki stoją przed "Kapim" otworem. Na razie jednak młody pomocnik swojego potencjału nie wykorzystał. Po świetnym turnieju zdecydowanie obniżył loty. Wypadł z seniorskiej kadry i pozostały mu tylko występy w młodzieżówce. Ostatnio postanowił, że wszystko podporządkuje pracy na boisku. I faktycznie po transferze do belgijskiego Oud-Heverlee Leuven jakby odżył. W spotkaniach reprezentacji U21 pokazywał te atuty, którymi oczarował świat podczas francuskiego czempionatu.
Niestety, gdy wszystko wracało na właściwe tory, Kapustka odniósł poważną kontuzję. Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło w trakcie piątkowej rywalizacji jego ekipy z AFC Tubize. Choć początkowo wydawało się, że doszło tylko do uszkodzenia łąkotki i zawodnik z gry wypadnie na miesiąc, to szczegółowe badania pokazały, że jest znacznie gorzej. Polski piłkarz zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i teraz czeka go operacja. Po niej 14-krotny reprezentant biało-czerwonej drużyny przejdzie rehabilitację, która potrwa kilka miesięcy.
To fatalna informacja zarówno dla samego Bartosza Kapustki, jak i Czesława Michniewicza. Selekcjoner młodzieżowej reprezentacji bardzo liczył na podopiecznego podczas czerwcowych mistrzostw Europy U21, które odbędą się we Włoszech i San Marino. Brak jednego z liderów może znacząco wpłynąć na poziom gry całej drużyny. "Kapi" w eliminacjach do MME 2019 zagrał w 11 z 12 kwalifikacyjnych spotkań.
Polecany artykuł: