Jeszcze niedawno wydawało się, że Smolarek w kadrze to już skończony temat. W ostatnich tygodniach sytuacja zmieniła się jednak diametralnie. Poza Robertem Lewandowskim trójka głównych kandydatów do gry w ataku nie gra wcale (Brożek, Jeleń, Sobiech), a Smolarek wręcz przeciwnie - cztery ostatnie mecze zaczynał w podstawowym składzie Den Haag.
- Wiem, jaka jest sytuacja w kadrze, bo śledzę w internecie. Nie wiem, co zrobi trener Smuda, ale jestem do dyspozycji. Nic nie mam do szkoleniowca, a i on do mnie nic nie ma. Nasze relacje są normalne, a udział w EURO byłby spełnieniem moich marzeń. Do końca sezonu jeszcze pięć meczów i mam nadzieję zacząć je wszystkie w podstawowym składzie. Siedzenia na ławce czy na trybunach sobie nie wyobrażam - podkreśla napastnik Den Haag, który w środowym meczu z Groningen zdobył gola na 3:0.
- Bramka zawsze cieszy, ale fajne jest również to, że dobrze grałem. To była moja druga bramka dla Den Haag, choć tak naprawdę trzecia. W poprzedniej kolejce zdobyłem prawidłowego gola, ale sędzia gwizdnął spalonego. Jak pokazały powtórki, nie miał racji. To już jednak nieważne. Istotne jest to, że czuję się bardzo dobrze, jestem gotowy do gry przez 90 minut - zapewnia Smolarek.
- Kontrakt z Den Haag mam do końca sezonu, jest w nim opcja przedłużenia o rok, ale na razie nie zaprzątam sobie tym głowy. Przede mną jeszcze kilka fajnych spotkań, choćby z Feyenoordem. A czy wierzę w powrót do kadry? A kto by nie chciał zagrać na EURO we własnej ojczyźnie? - mówi Ebi, który wciąż jest najskuteczniejszym strzelcem polskiej reprezentacji spośród aktywnych graczy (20 bramek).