Euro 2016. Łukasz Fabiański: Zrobiłem to, co do mnie należało!

2016-06-22 9:29

Na początku Euro 2016 był tylko rezerwowym. Do polskiej bramki wszedł dzięki kontuzji Wojciecha Szczęsnego (26 l.). I spisuje się wyśmienicie. W meczach z Niemcami (0:0) i Ukrainą (1:0) Łukasz Fabiański (31 l.) był bezbłędny. Niespodziewanie więcej pracy miał w starciu ze wschodnimi sąsiadami. W kilku sytuacjach wybronił Polskę od niemal pewnych goli.

- Grupę C zakończyliście z 7 punktami. Tyle samo mają Niemcy, choć zajęli pierwsze miejsce dzięki lepszej różnicy bramek. Spodziewałeś się, że na koniec rozgrywek grupowych będziecie tak blisko nich?
- Skoncentrowaliśmy się na sobie, nie patrzyliśmy na innych i dzięki temu osiągnęliśmy tak dobry wynik. Fajnie, że te wyniki dały nam awans. Patrzymy przed siebie.

- W drugiej połowie obroniłeś strzał w niesamowitych okolicznościach, wyrosłeś Jarmolence jak spod ziemi.
- Nie no, był strzał, więc obroniłem. Zrobiłem co do mnie należało.

- Chyba nikt nie myślał, że Ukraińcy aż tak was zdominują w pierwszej połowie.
- Analizowaliśmy przed meczem dogłębnie grę Ukraińców. To bardzo solidny zespół z wieloma świetnymi zawodnikami. Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz. Trzeba było być przygotowanym na to, że będą atakowali. Przecież mają w swoich szeregach wielu bardzo dobrych, ofensywnych zawodników. Nie byli dla nas niespodzianką.

- Jesteś zadowolony, że trafiliśmy na Szwajcarów?
- Jeśli zaczęlibyśmy podchodzić do Euro w taki sposób, że lepiej trafić na tego, czy tamtego rywala, to nasze występy nie miałyby sensu. Życie przyniosło nam Szwajcarów i trzeba przygotować się jak najlepiej do starcia z nimi. Powalczymy o awans do ćwierćfinału.

- Czy dla was problemem jest to, że Szwajcarzy mają przed meczem w 1/8 finału dwa dni więcej odpoczynku?
Nawet się nad tym nie zastanawiałem i wątpię, żebyśmy traktowali to jako problem. Do tej pory graliśmy mecze co cztery dni i teraz wypada podobnie. Dla nas więc to żaden kłopot.

Najnowsze