Łukasz Fabiański już w sobotę pojawi się po raz ostatni w bramce reprezentacji Polski. Bramkarz, który z kadrą związany był od 2006 roku, postanowił udzielić wywiadu kanałowi "2 AngryMen", gdzie opowiedział o swoich niezapomnianych chwilach z kadrą narodową. Były piłkarz Arsenalu i Legii wyznał, że jeden moment w jego przygodzie z Biało-Czerwonymi był wyjątkowo frustrujący.
Sensacja w Premier League! Newcastle z nowym właścicielem, zostaną potęgą
Łukasz Fabiański wspomina pamiętny mecz. Nie może się pozbyć frustracji
Spotkaniem, które na długi czas utkwiło w głowie Fabiańskiego, był mecz przeciwko Portugalii w ćwierćfinale. Jak przyznał, miał do siebie pretensje szczególnie przy rzucie karnym ówczesnego pomocnika Besiktasu Stambuł - Ricardo Quaresmy.
- Byłem święcie przekonany, że obronię karnego Quaresmy. Analizując klipy przed meczem, widziałem, że na dziesięć strzałów z dziewięć uderzał w to miejsce (...) Miałem dużą frustrację z tym związaną. Wierzyłem mocno w to, że wiem, gdzie uderzy. Dotknąłem piłkę - wspominał w programie bramkarz West Ham United
Kolejny rekord Roberta Lewandowskiego? Wszystko może się wydarzyć już w sobotę
Aby zobaczyć zdjęcia Łukasza Fabiańskiego z żoną, przejdź do galerii poniżej.
Fabiański wyciągnął lekcję na przyszłość. Nie mógł sobie tego darować
Sam bramkarz przyznawał, że wydarzenie z ćwierćfinału Euro sprowokowało go do znacznej poprawy obrony rzutów karnych.
- Poprosiłem jednego z polskich trenerów, by przedstawił mi swoje podejście do bronienia rzutów karnych. To mi przypasowało. Starałem się wdrożyć małe rzeczy, na które zwrócił mi uwagę. To analiza przeciwnika, poświęcanie temu dużo czasu. To, co teraz mi dużo daje, to fakt, że staram się wyczekać jak najdłużej. Może to skraca zasięg, ale mam wrażenie, że wyczekanie negatywnie wpływa na przeciwnika - powiedział Fabiański.