Prezes Steauy George Becali jakiś czas temu publicznie skrytykował Golańskiego. Zapowiedział, że nie przedłuży kontraktu z Polakiem między innymi dlatego, że ten zbyt często łapie kontuzje. - Podczas meczów daję z siebie wszystko, ale urazu nie da się przewidzieć. Jesteśmy ludźmi, a nie robotami - broni się Golański.
Polak gra w Steaule od 2007 roku. Prasa sugeruje, że może odejść jeszcze tej zimy. - Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. 7 stycznia wznowię treningi z kolegami ze Steauy. Wtedy zobaczymy, co będzie dalej - powiedział reprezentant Polski.
Zaznaczył jednak, że nie chciałby wyprowadzać się z Bukaresztu. - W Rumunii mam prawdziwych przyjaciół - argumentował "Goły" i pochwalił kibiców Steauy. Gdy miał urodziny, sympatycy drużyny wywiesili transparent z życzeniami w języku polskim.
Golański gra w Rumunii, pochodzi z Polski, a poślubił Bułgarkę. Na pytanie o wszystkie trzy kraje, odpowiedział: - Polska jest najpiękniejsza, ale w Rumunii czuję się świetnie.
Piłkarzem Steauy jest także Rafał Grzelak. Również jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
Golański: Chcę zostać w Rumunii
Paweł Golański (27 l.) nie chce zmieniać klubu. Problem polega na tym, że jego umowa ze Steauą Bukareszt wygasa za pół roku, a rozmów na temat jej przedłużenia jeszcze nie było. - Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość - przyznał polski obrońca w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Gazeta Sporturilor".