„Super Express”: - Jest sens przeprowadzki Krychowiaka z Rosji do Arabii Saudyjskiej?
Łukasz Gikiewicz: - Jest, bo tylko Arabia Saudyjska dziś może zapłacić tyle, ile Grzegorz Krychowiak zarabia w Rosji – a czytam, że to 3 mln euro. W Europie defensywny pomocnik w wieku 32 lat raczej nie ma szans na podobne pieniądze. A u Saudyjczyków – i owszem, tam nie ma limitów budżetu. Jeśli szejk będzie chciał, to zapłaci mu tyle, albo i więcej. Al-Ittihad właśnie ściągnął trenera Nuno Santo, ostatnio pracującego w Premier League, w Tottenhamie; Al-Nassr z kolei – Rudiego Garcię, wcześniej prowadzącego Romę, Marsylię i Lyon. Arabowie mogą ściągnąć każdego, na kogo przyjdzie im ochota. Pytanie, czy druga strona będzie chciała. .
- A Grzegorz powinien chcieć?
- Al-Shabab to czwarta siła ligi arabskiej. Siedzibę ma w stolicy, Rijadzie. Grzegorz pewnie szybko by się tu zaaklimatyzował. Do tego na miejscu spotka dobrego znajomego ze swego najlepszego piłkarskiego okresu, czyli Sevilli. Ever Banega gra tu „na kierownicy”, jest kapitanem drużyny. Więc mówię Grzegorzowi wprost: „Jedź. Będziesz mieć blisko na mundial”. Nie tacy zawodnicy tu przychodzili, choć przyznać trzeba, że czeka Grzegorza jedno wyzwanie.
- Jakie?
- Tu stawia się na ofensywnych graczy, którzy zrobią show. Ot, choćby taki Adrian Mierzejewski kilka lat wstecz, który lewą nóżką wiązał krawaty, strzelał, asystował. A „Krycha” jest od destrukcji. Czy zechcą mu zapłacić 3 mln euro za parę przerzutów i kilka wślizgów w ciągu 90 minut? Myślę, że będzie musiał pokazać bardziej ofensywną wersję samego siebie, żeby szejkowie byli zadowoleni. Bo inaczej się obrażą, powiedzą – jak mają w zwyczaju – „zapłacimy jutro”, a potem... nie zapłacą przez trzy-cztery miesiące. I kasy trzeba będzie szukać w FIFA, albo i w trybunale w Lozannie. Ostatnio przechodził te koleje losu dobrze znany w Polsce Aleksandar Prijović, który dopiero w CAS wygrał sprawę o jednostronne zerwanie kontraktu przez Al-Ittihad.
- Krótko mówiąc: jest ryzyko?
- Jakieś jest. Grzesiek sam musi zdecydować, czy ryzykuje i idzie do Arabii, może trochę zmieniając sposób gry, ale jedzie na mundial, czy też zostaje w Rosji i... de facto sam się skreśla z kadry. No bo skoro PZPN i trener Czesław Michniewicz skreślili już Maćka Rybusa, tak samo potraktowani być powinni pozostali zawodnicy, którzy wybiorą grę w Rosji.
- Czy liga w Arabii Saudyjskiej gwarantuje poziom sportowy pozwalający przygotować formę na mundial?
- Oczywiście. Wspominałem o Banedze; w Al-Hilal regularnie strzela bramki Odion Ighalo, który przecież niedawno był w Manchesterze United. Tak naprawdę to, jak trenujesz i jak się prezentujesz, zależy tylko od ciebie. Czy przyjechałeś wyłącznie odcinać kupony, czy jednak przykładasz się do każdego treningu i każdego meczu. Ta liga jest bardzo napompowana petrodolarami, w ostatnich sezonach – dzięki zagranicznym zawodnikom i trenerom - znacząco podniósł się jej poziom i kultura gry. Myślę, że Grzegorz będzie mieć okazję grać na nie gorszym poziomie, niż w Rosji. Wiele razy już pokazywał, że jeśli gra regularnie – a pewnie miałby miejsce w składzie – to jest dużą wartością dla reprezentacji.
- Bezpieczniej jednak z punktu widzenia selekcjonera powołać zawodnika grającego w Europie, niż w ciągle jeszcze dość egzotycznej lidze, czyż nie?
- Eee, to już nie te czasy, kiedy Adrian Mierzejewski miał sezon życia, zdobywał mistrzostwo kraju, będąc najlepszym zawodnikiem ligi, a nie doczekał się powołania do reprezentacji. Kiedyś też „z założenia” nie powoływano zawodników z MLS, a w ostatnich latach przebił się z niej do kadry na przykład Przemek Frankowski.
- Jest jeszcze jeden atut takiego wyjazdu na Półwysep Arabski: na długo przed mundialem Krychowiak przyzwyczai się do tutejszego klimatu!
- Owszem, teraz w Bahrajnie, Arabii czy Katarze zwyczajnie nie da się wyjść z domu, bo powietrze na zewnątrz ma 50 stopni. Wszystkie kluby uciekają więc na obozy, głównie do Europy. Wrócą pewnie w sierpniu, na start ligi. W listopadzie, w trakcie mundialu w Katarze, będzie już OK z temperaturami.
- A kwestia różnic kulturowych? Państwo Krychowiakowie to światowi ludzie!
- Grzegorz – co pokazywał wielokrotnie – lubi jeździć po świecie, zwiedzać różne jego zakątki. Teraz pozna i ten kawałek globu, tutejszą kulturę. Pewnie trochę inną, niż ta europejska, ale... Arabia Saudyjska się zmienia. Kiedy grałem tu po raz pierwszy, w 2014 roku, narzeczona nie mogła przyjść na mecz. Teraz żony, dziewczyny i kochanki już są na stadionach. Państwo Krychowiakowie w Rijadzie znajdą wszystko, czego będą potrzebować: fajne mieszkanie, tysiąc restauracji najlepszych na świecie i milion sklepów – też najlepszych na świecie. Gwarantuję, że nie odczują żadnego spadku jakości życia.