Dużo od niego zależało. To właśnie na Krychowiaku ciążyło zadanie powstrzymania największej gwiazdy Armenii, Henricha Mchitarjana. Wywiązał się z tego wzorowo. Podobnie jak cała drużyna, był do końca skoncentrowany i grał bardzo dobrze.
- Zespół zagrał naprawdę świetny mecz. Pokazaliśmy klasę od pierwszej do ostatniej minuty. Mimo straty bramki kontrolowaliśmy to spotkanie, co naprawdę powinno cieszyć. Mieliśmy ogromny szacunek do przeciwnika i wiedzieliśmy, że jest w stanie nam zagrozić. Ale nawet kiedy straciliśmy bramkę, kontynuowaliśmy grę na swoim poziomie - analizuje Krychowiak. Pomocnik angielskiego West Bromwich Albion ma już w myślach tylko niedzielny mecz z Czarnogórą. Zwycięstwo albo remis da Polsce awans na mistrzostwa świata w Rosji.
- To będzie dużo cięższy mecz od tego w Erywaniu, ale jesteśmy do niego przygotowani w stu procentach. Wyjdziemy na boisko z myślą, żeby zdobyć trzy punkty - zaznacza Krychowiak.
Biało-czerwony walec rozjechał Armenię