„Super Express”: - Gramy przeciw Ukrainie i Turcji w najsilniejszym składzie, czy oszczędzamy najlepszych przed EURO?
Grzegorz Lato: - Jakie oszczędzanie? Czy jak pan będzie dom budować, to pan pozwoli na to, by cegły kładł pomocnik murarza, a sam mistrz w tym czasie siedziałby i piwko popijał? Za czasów Kazimierza Górskiego nie było żadnego kombinowania. Wychodziło się na takie mecze, żeby na boisku wszystko w podstawowej jedenastce się „dotarło”, żeby przećwiczyć taktykę, konkretne rozwiązania. „Siądzie jeden z drugim na ławie, a potem nie będzie wiedział, co ma grać” – powtarzał Kaziu.
- A może jednak niektórzy powinni odpocząć od tych gier, po wyczerpujących sezonach ligowych?
- Pan żartuje, prawda? Ze swoich czasów pamiętam, że mieliśmy 2-3 dni wolnego po sezonie ligowym, a zaraz potem – choćby w Zakopanem w 1974 – od razu tak się zapieprzało, że aż gwizdało! Ciężary, bieganie… Dopiero potem, bliżej turnieju, schodziło się z obciążeń, było więcej piłki.
- Czyli wychodzimy „żelazną jedenastką” – mówi pan. Ale parę personalnych decyzji Michał Probierz jeszcze musi podjąć, parę nazwisk skreślić…
- No to niech po przerwie zrobi parę zmian, przyglądnie się tym, co do których ma wątpliwości, pytania. Niech zobaczy, jak sobie radzą w grze z tym czy tamtym. Ale zacząć trzeba podstawowym składem.
- A co to dla pana znaczy: „podstawowy skład”? Oczywiście Szczęsny, oczywiście Lewandowski. A obrona na przykład?
- Coś panu powiem: każdego z tych, których zaprosił na zgrupowanie, selekcjoner oglądał w minionych miesiącach. Teraz miał też pełny przegląd na zgrupowaniu; jego asystenci ich badali, mierzyli, obserwowali jak kto pracuje. I to jego rola, by teraz trafił ze składem.
- Nie chce pan wchodzić w kompetencje selekcjonera.
- Nie, bo dlaczego miałbym to robić.
- Ja i tak jednak zapytam: którego z napastników by pan skreślił?
- Pięciu ich jest, tak? A ja to się zastanawiam, czy nawet czterech to nie za dużo. Przecież jest Lewandowski na szpicy, a zza jego pleców, powiem panu, mogą wchodzić w pierwszą linię również pomocnicy. Grywaliśmy już tak. I może się zdarzyć, że ci pozostali napastnicy nawet nie powąchają murawy.
- A jeśli Michał Probierz będzie chciał mieć dwóch napastników grających obok siebie w jednej linii?
- Dwóch obok siebie to tylko w barze na wysokich stołkach!
- Ależ panu dziś język zapodaje memy!
- Bo, powiem panu, co ja tam będę się wymądrzał. Nas, starych dziadków, już by trzeba było tylko na półkę odstawić. Niech tam stoją i niech ich już z wolna kurz pokrywa!
- Nie wolno tego zrobić! Dzisiejsze pokolenie – na razie – nie wygrało tego, co wy. Więc czasem warto zapytać, czy król strzelców mundialu wziąłby na najbliższe EURO na przykład Arkadiusza Milika.
- Michał Probierz wie to najlepiej. Chociaż akurat Milik, powiem panu, coś jeszcze mógłby do tej drużyny wnieść. Żeby tylko bardziej skuteczny był...