(Nie)udany mundial i poszukiwania następcy Michniewicza
Reprezentacja Polski na mundialu w Katarze po raz pierwszy od 1986 roku awansowała do 1/8 finału. Biorąc jednak pod uwagę styl gry biało-czerwonych, trudno uznać to za sukces. Zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza grał topornie, skrajnie defensywnie i wielu kibicom po prostu obrzydził oglądanie swoich meczów. Do tego doszła jeszcze słynna „afera premiowa”, po której jasnym stało się, że 53-latek wraz z końcem roku zakończy swoją pracę z narodową kadrą. Mamy już jednak 19 stycznia, a następcy wciąż brak.
Santos? Znakomity wybór!
Choć faworytami (przynajmniej medialnymi) do przejęcia schedy po Michniewiczu są Vladimir Petkovic i Paulo Bento, w ostatnich dniach wypłynęła także kandydatura Fernando Santosa. Gorącym zwolennikiem zatrudnienia doświadczonego szkoleniowca jest były reprezentant Polski – Grzegorz Mielcarski, który miał okazję pracować z 68-latkiem w FC Porto. - Jeśli ta plotka jest prawdziwa, to byłby świetnym kandydatem. Ma swoje lata, ale w sobie - wciąż wiele entuzjazmu i charyzmy. I jest zaprogramowany na nauczanie wygrywania – podkreśla w rozmowie z „Super Expressem”.
Grzegorz Lato nie bierze jeńców. Dostało się kapitanowi Biało-Czerwonych, to naprawdę mocne słowa
Wciąż mu się chce
Czy Santos znalazłby w sobie siłę i ochotę na przebudowę naszej kadry? Mielcarski nie ma wątpliwości. - Dał odpowiedź na takie pytanie, sadzając Ronaldo na ławce. Postawił na młodego chłopaka, który strzelił trzy gole. Tak, chce mu się i się tego nie boi. Carlo Ancelottiemu w Realu też się chce. Ci ludzie nie muszą już pracować dla pieniędzy. Ale robią to, bo bez piłki żyć nie mogą. Jeżeli Santos nie będzie trenerem reprezentacji Polski, to wkrótce usłyszymy na pewno, że podjął pracę z jakąś inną kadrą. Albo objął dobry zespół klubowy – dodał były reprezentant Polski.
Cały wywiad można przeczytać W TYM MIEJSCU.