Ogladał z nieco mieszanymi uczuciami, bo bohaterem meczu był...jego główny rywal do miejsca w bramce Genk Laszlo Koeteles. Węgier obronil dwa rzuty karne i zapewnił swojej drużynie wygraną. Z takim konkurentem nie będzie łatwo wygrać, ale Sandomierski nie traci nadziei. Na razie zbiera pieniądze na funduszu emerytalnym/
W Genk, podobnie jak w kilku innych belgijskich klubach, obowiązuje zasada, że 18% poborów każdego z zawodników odciąga się i umieszcza na specjalnym koncie. Tam te pieniądze rosną i są wypłacane ich właścicielowi kiedy...skończy 35 lat. Taka "emerytura" jest zabezpieczeniem przed hulaszczym trybem życia w jaki wielu piłkarzy popada.
Dla Grzegorza Sandomierskiego oznacza to, że swoje pieniądze zobaczy dopiero za 13 lat (teraz ma 22), ale za to podwojone.Czy czasem polskie kluby nie powinny wprowadzić tego przepisu?