Łukasz Fabiański - 4,5
"Bambi" zmężniał. Wreszcie nie pozwolił się ustawiać przeciwnikom i do dziewięćdziesiątej minuty to on rządził w polu karnym. Niestety, akurat wtedy dał się przepchnąć przeciwnikom - nieważne, że był faulowany, Boruca nie przesunąłby nawet ciągnik siodłowy - i Shane Long po rzucie rożnym doprowadził do wyrównania.
Inna sprawa, że mamy szczęście w tych eliminacjach. Kolejny wybitny mecz naszego bramkarza. Szczęsny z Niemcami, teraz Fabiański z Irlandią. Jakkolwiek szukać pozytywów, podobny wniosek chyba nie świadczy najlepiej o naszej grze.
Irlandia - Polska 1:1! Dramat biało-czerwonych!
Paweł Olkowski - 2
"Pan Zniszczenia". Które to już podobne spotkanie defensora FC Koeln? W ofensywie dawał mniej więcej tyle, ile Adam Nawałka, chociaż spodziewaliśmy się - obserwując relacje z Bundesligi - rajdów w stylu Brazylijczyka Cafu. Tragedia zdarzyła mu się jednak dopiero w tyłach. Dość powiedzieć, że właśnie on był najbliżej pokonania Fabiańskiego. Po dośrodkowaniu Robbiego Brady'ego niemal przelobował naszego bramkarza.
Na dodatek nie wytrzymał morderczego tempa. W końcówce nie puściły mu chyba tylko zwieracze - chociaż pewni nie jesteśmy. Cud, że po akcjach jego stroną nie padła ostatecznie żadna bramka.
Kamil Glik - 5
Glik, Glik, Glik, Glik, Glik...
Ściana. Defensor nie do przejścia. Po ostatnim gwizdku chyba podarowalibyśmy sobie z nim wywiad. Wybił głową tyle dośrodkowań, że o składne wypowiedzi w jego wykonaniu mogłoby być trudno.
Minusy? Nie postanowił znokautować Jonasa Erikssona. Szwed pokazał mu żółty kartonik za czyste wejście w rywala. Na szczęście później stoper Torino nie spróbował faulować, ale z Gruzją i tak Adam Nawałka będzie musiał poszukać zastępstwa. Na szczęście następni rywale wyglądają na bandę przebierańców. Inaczej żądalibyśmy od Bronisława Komorowskiego natychmiastowej reakcji u głowy państwa szwedzkiego.
Łukasz Szukała - 4
Jak zwykle. Minimalnie gorszy od Glika. Ale tym razem naprawdę minimalnie. Błędy? Raz łatwo dał się oszukać Aidenowi McGeady'emu. I to by chyba było na tyle. O problemach z rozegraniem piłki - znanych nie od dziś - nie wspominamy. Biało-czerwoni w Dublinie doprawdy rzadko wykorzystali swoje buty do kopania futbolówki. Woleli piszczele.
Jakub Wawrzyniak - 3
Zaczął fatalnie. Rywale natychmiast wyczuli słabe ogniwo w naszej reprezentacji i momentami brutalnie udowadniali kolejne braki defensora Lechii Gdańsk. Na szczęście przebył on drogę całkowicie odwrotną do Pawła Olkowskiego. Z upływem czasu zaczął spisywać się lepiej. W końcówce dośrodkowań z prawego skrzydła "Eire" już nie próbowali. Głównie dlatego, że - do spółki z Maciejem Rybusem - Wawrzyniak tę stronę boiska zamknął.
Chociaż dyspozycja Olkowskiego zapewne też mu pomogła.
Sławomir Peszko - 4,5
Bohater. W oparach irlandzkich browarów, czując woń krwi unoszącą się nad murawą, wyglądał jak w swoim środowisku naturalnym. Człowiek-chaos, ale w Dublinie bezcenny. To on strzelił gola, to on napędzał kontrataki biało-czerwonych i to dzięki niemu Paweł Olkowski będzie mógł jeszcze kiedyś odwiedzić rodzinny Ozimek. W końcówce skrzydłowy FC Koeln grał bowiem głównie na pozycji prawego defensora. I też się sprawdził.
Gdyby nie 72 straty, napisalibyśmy, że zaliczył występ idealny. "Peszkin". Koniec świata.
Policjant strzelał, prawnik się przyglądał: Historyczny gol Gibraltaru!
Tomasz Jodłowiec - 2
Wciąż pomocnika Legii Warszawa szukamy. W Dublinie niemal na pewno go nie było. Dzięki niemu po ostatnim gwizdku mogliśmy ostatecznie ogłosić, że nasz środek pola umarł. Nie wiemy jakie miał zadania. Może faktycznie Adam Nawałka chciał, by schował się za plecami rywali. Generalnie bowiem - zwłaszcza w drugiej połowie - gospodarze akurat na trzydziestym metrze przed bramką Fabiańskiego mieli kilometry wolnej przestrzeni. Na szczęście żaden z nich - zapewne w amoku wojennym - nie wpadł na to, by spróbować uderzenia z dystansu.
Grzegorz Krychowiak - 3
Za odbiory. I to jakie! Ile! Pomocnik Sevilli podjął rękawice i długo wygrywał walkę z rywalami. Poddał się dopiero w ostatnich minutach. Rywale ściągali posiłki, Jodłowca nie było, więc cofnął się we własne pole karne.
Szkoda tylko, że zapomniał o grze w piłkę. Dokonał chyba - do spółki z piłkarzem Legii Warszawa - niemożliwego. Wyrównał osiągnięcie Radosława Kałużnego i Piotra Świerczewskiego z mundialu w Korei. Nie wykreował partnerom żadnej sytuacji. Żadnej. Choćby głupiego podania na skrzydło.
Maciej Rybus - 2,5
Nie było źle. Walczył. Gdzieś tam biegał. Coś tam próbował. Jakiś drybling, dośrodkowanie, czasem próba prostopadłej piłki. Same pochwały. Tylko dlaczego ani razu nie postarał się o jakieś minimum dokładności?
Arkadiusz Milik - 3
Jaka ocena początkowa, taka końcowa. Snajper Ajaksu Amsterdam zwyczajnie nie dostał okazji, by pokazać swoje umiejętności. Zabrakło nam tylko jednego: dryblingów podobnych do meczu z Niemcami. Wtedy potrafił sam wykreować sobie pozycję. Tym razem dał się stłamsić rywalom.
Robert Lewandowski - 4,5
Chyba zaczynamy rozumieć problemy "Lewego" w kadrze. Napastnik Bayernu Monachium w taktyce Adama Nawałki spełnia dość specyficzną rolę - zbiera kopniaki rywali. Zastawia się, zakłada pressing, ale stosunkowo rzadko dobiega do pola karnego. Nic dziwnego. Po dzisiejszym starciu jego piszczele wyglądają zapewne jak po trzech rundach w wadze ciężkiej MMA.
Szkoda kilku złych decyzji przed polem karnym. Mógł pokusić się o stworzenie przynajmniej jednego groźnego ataku.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail