O prowadzeniu się takich graczy jak Cristiano Ronaldo można byłoby napisać niejedną książkę. To chyba właśnie Portugalczyk jest symbolem tego, w jak wielkim stopniu można oddać się ciężkiej pracy nad własnym organizmem, aby doprowadzić go niemal do perfekcji. Wszelkie techniki treningów i regeneracji poszły do przodu wraz z upływem lat. Pół wieku temu takie kwestie wyglądały zdecydowanie inaczej. Wówczas na boisku brylował m.in. Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz reprezentacji Polski.
Bajkowe urodziny Klary, córki Roberta Lewandowskiego!
W nowym cyklu "Parada Tomaszewskiego" zapytaliśmy byłego piłkarza o to, w jaki sposób do alkoholu czy palenia papierosów podchodzono za czasów jego kariery zawodniczej. Czy faktycznie używki wśród sportowców były na porządku dziennym? - My mieliśmy sukcesy! Byli trzecią drużyną świata i co, myśmy pili, palili i wszystko robili, a tylko w niedzielę grali? To są idiotyzmy, to może powiedzieć tylko kretyn. Zawsze znajdzie się jakaś czarna owca, ale my byliśmy jedną z najlepszych drużyn świata - mocno skwitował Tomaszewski.
- Teraz zawodnicy są święci, nieprawdopodobni, ale odpadają w eliminacjach do eliminacji Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. Raz jeszcze podkreślam, że te wszystkie mity do idiotyzmy. Nie było zmiłuj się. Pan Kazimierz Górski podchodził do nas jak do swoich dzieci i ciągle nam powtarzał, że kobiety, wino, śpiew i papierosy są dla ludzi, ale ciągle trzeba wiedzieć kiedy, z kim i ile - uzupełnił Jan Tomaszewski wyraźnie podkreślając, że nie zgadza się na krążące w środowisku mity na temat czasów, w których realizował się jako piłkarz.