Kamil Grosicki już latem 2016 roku miał odejść do Burley FC, ale podczas ostatniego dnia okienka transferowego strony nie dogadały się co do wysokości kwoty odstępnego. Stade Rennes chciało za Polaka osiem mln euro. Brytyjskie media donoszą, że włodarze Burnley ponownie spróbują zakontraktować Polaka, który marzy o przenosinach do jednej z najlepszych lig na świecie.
Grosicki ma za sobą udaną rundę w Ligue 1 więc nic dziwnego w tym, że trener Rennes nie chce myśleć o sprzedaży skrzydłowego. Christian Gourcuff wyjawił, że jego odejście mocno osłabiłoby drużynę. Klub ma także zmienić inny piłkarz Rennes - Paul-Georges Ntep.
- Sytuacja Ntepa i Grosickiego jest taka, że nadal są z nami. Jeśli jednak ich zabraknie, czego bym nie chciał, będzie trzeba szybko znaleźć godnych następców. A nie będzie to łatwe, ponieważ nie będziemy mieli na to dużo czasu - mówił szkoleniowiec. Oby nie starał się specjalnie blokować transferu Grosickiego.