Szczęsny do Korei nie poleciał, bo w ostatniej chwili zgłosił kontuzję pleców ("JESTEM kontuzjowany" - napisał właśnie na swoim internetowym blogu, odpowiadając na oskarżenia, że symulował uraz, żeby uniknąć dalekiego wyjazdu).
W tej sytuacji Franciszek Smuda postawi na Fabiańskiego, który w Arsenalu jest rezerwowym i po wyleczeniu kontuzji zagrał tylko raz - z IV-ligowym Shrewsbury Town (w Pucharze Ligi). Dziś będzie musiał zatrzymać strzały dużo lepszych piłkarzy, m.in. Park Chu-Younga. Kapitan reprezentacji Korei niedawno został piłkarzem... Arsenalu.
POLSKA - KOREA. OGLĄDAJ ZA DARMO NA ŻYWO W INTERNECIE
- To bardzo dobry zawodnik. Potrafi świetne wykończyć akcję, gra doskonale obiema nogami - komplementuje kolegę z klubu Fabiański.
- Jest świetnie wyszkolony technicznie i niezwykle groźny. Rozmawiałem z nim na temat Korei, pytał mnie, czy byłem już kiedyś tutaj. Powiedziałem, że tak, z reprezentacją młodzieżową parę lat temu. Okazało się, że on też grał w tym spotkaniu. Przegraliśmy wówczas 0:2 - zdradził Fabiański.
Przed dzisiejszym meczem koreańska prasa przypomina inne spotkanie. Oczywiście to z 2002 roku, kiedy na inauguracje mundialu biało-czerwoni przegrali z gospodarzami turnieju 0:2.
- Minęło już 9 lat od tamtego meczu, nie ma co do tego wracać, a porównanie tamtej porażki do naszego spotkania nie ma zupełnie sensu - komentuje Fabiański, bagatelizując też problem zmiany strefy czasowej (aż 7 godzin różnicy między Polską a Koreą). - Spotkanie odbędzie się o 13 godzinie czasu polskiego, czyli dla nas to żaden kłopot - zauważa Łukasz.
Koreańska prasa o meczu z Polską pisze dużo. Docenia klasę rywali, zauważając, że drużyna Smudy zremisowała ostatnio z Meksykiem (1:1) i Niemcami (2:2), ale z satysfakcją przypomina, że to Korea jest dużo wyżej w rankingu FIFA (na 28. miejscu, a Polska na 65.).
"Polscy piłkarze grają prosty futbol, ale są szybcy i silni. W defensywie stosują ostry pressing, a kiedy tylko odzyskają piłkę, przeprowadzają groźne kontrataki" - analizują grę Polaków dziennikarze koreańskiego "Daily Star", odnotowując brak dwóch gwiazd - Szczęsnego i Łukasza Piszczka.
"Poza tym wszyscy najlepsi polscy piłkarze przylecieli do Seulu. Najgroźniejsi z nich to Lewandowski i Błaszczykowski z Dortmundu. Przy kontratakach trzeba też uważać na szybkich Mierzejewskiego i Peszkę" - ostrzega koreańska gazeta.