„Super Express”: - Jak z twojej perspektywy wyglądał mecz ze Słowenią?
Krzysztof Piątek: - Ciężko tak na gorąco oceniać mecz, który się przegrało. Będziemy mieli analizę, po której będziemy wiedzieć więcej. Słowenia grała dobrze i agresywnie, a my mieliśmy mało sytuacji.
- Słoweńcy zepchnęli was agresywną grą?
- Przez pierwsze minuty graliśmy dobrze i prowadziliśmy grę. Jednak po stracie bramki coś w nas pękło. Nie mogliśmy się przedostać pod bramkę Słoweńców, ani zablokować ich ataków. To był nasz problem. Słowenia dobrze odrobiła lekcję, zagrała agresywnie i wygrała zasłużenie.
- Pomiędzy meczami ze Słowenią i Austrią jest zaledwie 3 dni. Trudno będzie odbudować się w tym czasie?
- Mamy zawodników takiej klasy, że uda nam się odbudować. Wierzę, że zagramy z Austrią dobry mecz i wygramy.
- Jak odbieracie tę porażkę? Wypadek przy pracy?
- Na pewno jako dzwonek ostrzegawczy. Fajnie, że ten dzwonek pojawił się teraz, bo on przypomina, że musimy być cały czas czujni. Musimy dobrze trenować i być cały czas skoncentrowani. Jesteśmy liderem i ciągle wszystko jest w naszych rękach i nogach. Mam nadzieję, że w poniedziałek wygramy i utrzymamy się na tej pozycji lidera.
- Czego zabrakło, żeby wygrać?
- Ciężko powiedzieć. Na pewno zabrakło nam czegoś w ataku, nie mam pojęcia czego dokładnie. Pewnie jest jedno – do poniedziałku poprawimy grę.
- Deprymuje cię liczenie ci minut bez strzelenia gola?
- Nie.
- Naprawdę?
- Co mam powiedzieć… Niech liczą te minuty. Tak naprawdę w tym sezonie od dwóch i pół meczu nie strzeliłem bramki. W meczach o stawkę. Nie irytuje mnie to. Przecież to jest początek sezonu. Nieważne jak zaczynasz, a jak kończysz. Ja tę formę buduję, nogi są już świeższe. Mam nadzieję, że te bramki zaraz zaczną wpadać. Myślę tylko pozytywnie.
- Czujesz, że po świetnym poprzednim sezonie poprzeczka jest bardzo wysoko?
- Jak się gra w takim klubie jak AC Milan to presja jest bardzo duża. W każdym meczu trzeba dać coś od siebie. Zresztą w kadrze presja też jest duża, ale z drugiej strony jesteśmy już na takim poziomie, że powinniśmy sobie z nią radzić. I być trochę ponad tym.
- W poniedziałek znów zobaczymy pistolety po twoim golu?
- Mam nadzieję. Staram się pozytywnie myśleć i zagrażać bramce rywali. W meczu ze Słowenią praktycznie nie mieliśmy sytuacji. Na Narodowym ostatnio strzeliłem bramkę i mam nadzieję, że to podtrzymam.