- Jak oceniasz to, co stało się na boisku?
- Bardzo źle zaczęliśmy tę piłkarską jesień. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie bardzo ciężkie spotkanie. Zaczęliśmy nawet nieźle, ale straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Zagraliśmy słabo i tyle.
- Wasza gra szwankowała we wszystkich aspektach.
- Przyjechaliśmy tutaj w roli faworyta, a wyjeżdżamy bez punktów. Nie mieliśmy żadnej sytuacji w ofensywie. Ciężko w takim przypadku wywieźć jakiekolwiek punkty. Dobre jest to, że za chwilę gramy kolejny mecz. Musimy przeanalizować to spotkanie ze Słowenią i przygotowywać się do starcia z Austrią. Nie ma czasu na załamywanie się. Trzeba wyjść na kolejny mecz i zdobyć punkty. Wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli, zrobiło się bardzo ciekawie. Parę zespołów będzie walczyło o awans.
- Widziałeś już powtórkę twojego gola, który został nieuznany?
- Tak. Może jakby był Var, to sędzia by inaczej zareagował. Takich fauli się nie gwiżdże, to była walka Roberta w powietrzu o piłkę. Szkoda, że sędzia nie uznał tego gola. Ale nie mnie to oceniać, to sędzia jest później z tego rozliczany.
- W waszej grze najlepiej wyglądało pierwsze 15 minut, ale brakowało wykończenia.
- Musimy pracować nad tym wykończeniem, nad ostatnim podaniem. Ja sam zdaję sobie z tego sprawę. Dochodzę do sytuacji, ale brakuje tego ostatniego podania. Trzeba podnieść się po tym spotkaniu, przeanalizować i w poniedziałek pokazać najlepszą formę.
- Po takim występie jak w Lublanie mamy się czego obawiać przed Austrią?
- Jesteśmy liderem tej grupy, gramy na Stadionie Narodowym i musimy zagrać jak najlepsze spotkanie. Na pewno ten zimny prysznic może nam w tym tylko pomóc. Jeśli już mieliśmy przegrać, to dobrze, że w tym momencie, w połowie eliminacji. Teraz po każdej stracie punktów będzie już naprawdę nieciekawie. Dobrze przygotujemy się do poniedziałkowego meczu.
- Brak Kamila Glika był bardzo bolesny dla polskiej defensywy?
- Kamil przyjechał na reprezentację z kontuzją. Michał Pazdan dostał szansę gry. Zobaczymy co z Kamilem, czy będzie gotowy na poniedziałek, czy nie. To jest reprezentacja, w niej grają najlepsi zawodnicy w kraju. Jak jeden ma kontuzję, to wchodzi za niego drugi. Kamil jest ważnym zawodnikiem i filarem naszej obrony, ale są takie mecze, w których musimy radzić sobie bez niego.