- Dlaczego przegraliśmy ten mecz?
- Mieliśmy za mało sytuacji, za mało argumentów, żeby w ogóle powalczyć o jakieś punkty. Poza prawidłową bramką, którą strzeliliśmy, brakowało wrzutek, czy lepszego rozegrania. Słoweńcy wiedzieli, że będziemy grali bokami i po prostu tam na nas czekali. Dużo rzeczy nie funkcjonowało.
- Jak wyglądał z twojej perspektywy ten gol, którego nie uznał sędzia?
- Wygrałem pojedynek główkowy i zgrałem do „Grosika”. Nie wiem, co sędzia tam zauważył. Szkoda, bo może byśmy się ożywili i poszli za ciosem. Spróbowalibyśmy jeszcze coś strzelić, ale sędzia nam na to nie pozwolił.
- Słoweńcy was czymś zaskoczyli?
- Trochę się spodziewaliśmy ich gry, a i tak straciliśmy dwie bramki. To boli, to jest nie do zaakceptowania. Nie mieliśmy argumentów, nie stwarzaliśmy okazji, nie oddawaliśmy strzałów.
- Zagraliście w tych eliminacjach pięć meczów, a tylko z Izraelem naprawdę dobrze.
- Mam nadzieję, że z Austrią pokażemy tę lepszą stronę. Zawsze reagowaliśmy dobrze po takich meczach, mam nadzieję, że teraz będzie tak samo. Austriacy są na fali i w formie, to nie będzie łatwy mecz. Musimy dużo zmienić w naszej grze. To, jak się poruszamy na boisku, jak próbujemy grać.
- Jak podsumujesz współpracę z Krzyśkiem Piątkiem?
- Mieliśmy mało sytuacji, mało piłek. Po bramce Słoweńcy się cofnęli, a my nie wykorzystywaliśmy wolnych przestrzeni. Nie wchodziliśmy, żeby oddać strzał z dystansu, czy zagrać jakąś kombinacyjną akcję. Dużo było błędów.
- Powinniśmy się obawiać meczu z Austrią?
- Łatwo nie będzie. To Austriacy są faworytem, a nie my. Mamy więcej punktów i mam nadzieję, że tak zostanie, ale to oni są faworytem. Musimy pokazać swój poziom i wtedy będziemy mieli szansę na zdobycze punktowe.