Choć nie jest to nazwisko znane każdemu kibicowi, to w świecie piłki „waży” bardzo dużo. To właśnie Braida pomagał Silvio Berlusconiemu zbudować wielki Milan (pracował tam w latach 1986 - 2013), to on stał za transferami niesamowitego holenderskiego tercetu – Marco Van Bastena, Ruuda Gullita i Franka Rijkaarda. Na tym Braida jednak nie poprzestał.
Choć w klubie nie wszyscy popierali jego pomysł, to obecny dyrektor sportowy Barcelony uparł się, aby do Milanu ściągnąć Andrija Szewczenkę. I bardzo szybko okazało się, że znów miał rację, bo Ukrainiec został jednym z najlepszych strzelców w historii klubu, a jako gracz Milanu zdobył nawet „Złotą Piłkę”.
Braida rekomendował również do klubu Berlusconiego Brazylijczyków Rivaldo i Kakę, który właśnie w Mediolanie miał najlepszy moment w karierze. W szerokiej gamie jego transferowych majstersztyków jest też Liberyjczyk George Weah. I tutaj, podobnie jak w przypadku Szewczenki, niektórzy kręcili nosem, ale szybko okazało się, że Afrykańczyk idealnie wpasował się w Milan.
Trzy lata temu, gdy Barcelona rozstawała się z Andonio Zubizarettą, na dyrektora sportowego wybrała właśnie Włocha Braidę. Zdaniem dziennikarzy „El Mundo Deportivo” to właśnie on, również ze względu na świetną znajomość włoskiego rynku piłkarskiego, osobiście zajmuje się obserwacją Piątka. Miał go już raz widzieć na żywo, natomiast kolejna okazja nadarza się w sobotę, gdy Genoa zagra na wyjeździe z Juventusem Turyn.
I choć jeszcze kilka tygodni temu pogłoski o zainteresowaniu Barcelony Piątkiem wielu kwitowało uśmiechem politowania, to tych śmiejących się jest coraz mniej. Duma Katalonii szuka kogoś, kto w niektórych meczach odciążyłby starzejącego się Luisa Suareza i w hiszpańskiej prasie najczęściej pojawiają się dwa nazwiska – Piątka i Francuza Pepe. A skoro Braida osobiście wybiera się do Turynu, aby zobaczyć Piątka, to… wszystko w nogach polskiego napastnika.