Grudzień i styczeń były miesiącami nadzwyczajnej formy El Pistolero. - Niech nie zdejmuje nogi z gazu, bo ta jego skuteczność jest ważna także dla reprezentacji Polski. Przyda nam się w eliminacjach mistrzostw świata – mówił na początku roku Roman Kosecki, znakomicie znający ligę turecką.
I Piątek po tych słowach „Kosy” rzeczywiście się nie zatrzymywał. W styczniu (i w pierwszym dniu lutego) wręcz podkręcał swe osiągnięcia: gol w meczu z Galatasaray, dwa trafienia z Alanyasporem, wreszcie hat-trick z Samsunsporem: miał w tamtym momencie 18 goli na koncie i przewodził stawce strzelców w Süper Lig z osiemnastoma trafieniami!
Krzysztofowi Piątkowi przed meczami kadry zaciął się pistolet
Minęło od tamtej pory sześć tygodni, a polski napastnik tych goli… wciąż ma osiemnaście. Zagrał w tym czasie pięć spotkań ligowych i dwa w Pucharze Turcji, w których… nie „ukłuł” ani razu! Zdarzają mu się doskonałe okazje, w których jednak lepszy okazuje się bramkarz rywali. Tak było w meczu Basaksehiru z Trabzonsporem, w którym Ugurcan Cakir zatrzymał go między innymi w takiej sytuacji, jak ta poniżej.
Nawet z karnego Krzysztof Piątek nie zdobył gola!
Co więcej, po zmianie stron Krzysztof Piątek dostał jeszcze lepszą okazję. Podszedł bowiem do „jedenastki” i… znów przegrał potyczkę z reprezentantem Turcji, który znakomicie wyczuł jego intencje! W ten sposób licznik trafień Polaka w Süper Lig nie drgnął, a on sam oddać musiał fotel lidera. Wyprzedził go – mając 20 trafień – Victor Osimhen z Galatasaray!
